Posłanka zorganizowała przed kopalnią konferencję, spotkało się to ze złością górników. "Łapy precz od Bogdanki"
Posłanka Koalicji Obywatelskiej Marta Wcisło zarzuciła władzom Bogdanki, że nasłali na nią bojówkę w postaci związku zawodowego. Przedstawiciele górników w odpowiedzi tłumaczą, iż chce ona zbić kapitał polityczny ich kosztem. Z kolei prezes spółki całą sytuację nazwał polityczną hucpą.
W środę przed siedzibą LW Bogdanka posłanka na Sejm RP Marta Wcisło ogłosiła, że w kopalni miało dochodzić do kolejnych nieprawidłowości. Przygotowała dla zarządu spółki 18 pytań dotyczących ostatnich wydarzeń, jakie miały miejsce pod ziemią. Jak wyjaśniła, chciała się m.in. dowiedzieć, dlaczego zataja i ukrywa przed akcjonariuszami i opinią publiczną, że po raz kolejny doszło do zaciśnięcia ściany i przerwania filaru bezpieczeństwa, co doprowadziło do wdarcia się wody.
Zarzuciła też zarządowi kopalni, że nie interesuje się sytuacją na dole, gdyż nikt ani razu nie zjechał pod ziemię, aby ocenić sytuację. Jak jednak wyjaśniała, nikt do niej nie wyszedł. Dodała, iż nie otrzymała też odpowiedzi na pytania złożone podczas interwencji poselskiej, jaką niedawno przeprowadziła w spółce.
– Powiedzieć, że źle się dzieje w Bogdance, że Bogdanką rządzą dyletanci i politycy a nie fachowcy i pragmatycy, to tak jakby nic nie powiedzieć. Ostatnie miesiące w Bogdance to wypadki śmiertelne, potężne awarie czy imprezy w postaci zaręczyn – mówiła posłanka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Marta Wcisło tłumaczyła, iż nikt z zarządu do niej nie wyszedł, gdyż boją się rozmawiać z posłami. Dlatego też postanowiła złożyć doniesienie do Najwyższej Izby Kontroli i prokuratury o uniemożliwianiu jej wykonywania zadań. Kopalnię określiła zaś prywatnym folwarkiem, do którego politycy PiS przyszli, aby drenować kasę na wybory dla partii rządzącej.
Wizyta posłanki, jak też jej wypowiedzi, wywołały zdenerwowanie górników. Przedstawiciele związków zawodowych ustawili się z napisem "Tusk, łapy precz od polskiego górnictwa. Marta Wcisło precz od Bogdanki" oraz wyjaśniali, że sieje ona dezinformację. Dodali również, iż swoją obecnością w tym miejscu utrudnia pracę górników oraz bryluje, aby zrobić sobie rozpoznawalność przez wyborami.
- Dla nas górników, cała ta sytuacja jest, jak my to nazywany wszystkie ręce na pokład, czyli jak na okręcie podczas sztormu. Pani swoją obecnością utrudnia i torpeduje te zadania, gdy ludzie pracują w błocie po kolana, często na leżąco, żeby walczyć z geologią. My sobie z tym prędzej czy później poradzimy. Pani przy tym chce zbić kapitał polityczny, górnicy to pani zapamiętają – mówił Tadeusz Górecki.
Górnicy zapewnili, iż są w stałym kontakcie z zarządem po to, aby przekazywać na bieżąco załodze informacje. Podkreślają, iż obecnie jest taka a nie inna sytuacja, dodając, iż są u siebie i nie zostali tu przez nikogo nasłani. Posłanka sugerowała bowiem, że nasłano na nią bojówkę w postaci związku zawodowego.
- Dajcie nam pracować i dajcie ludziom spokój. Trzeba ratować wszystko co się da. Proszę więcej szacunku okazywać górnikom. Pani nie była pod ziemią i nie wie jak jest. Pod ziemią sytuacja jest bardzo trudna, ale takie rzeczy zdarzają się w kopalniach, więc niech pani nie opowiada kłamstw i głupstw – dodali górnicy.
Prezes Bogdanki Kasjan Wyligała skomentował dzisiejszą sytuację następującymi słowami: "Tak kończą się polityczne hucpy polityków Platformy Obywatelskiej. Górnicy po raz kolejny nie dadzą się nabrać na puste słowa i obietnice Platformy Obywatelskiej. Bogdanka to perła Lubelszczyzny, przekształcamy ją w silny koncern, który już teraz stanowi o bezpieczeństwie energetycznym Polski".