"Rząd wielkich możliwości, ale efekty rozczarowujące"
"Tusk to zdolny uczeń, ale myśli tylko o tym, jak podbić oczy bliźniakom" - powiedział w kontrwywiadzie RMF FM Jan Rokita. "To rząd wielkich możliwości i wielkich szans, ale efekty są rozczarowujące" - dodaje.
17.11.2008 | aktual.: 17.11.2008 09:41
RMF FM: Kiedy pan mówi, że ten gabinet jest totalnym leserem, który leży na lekcji z nogami na stole, to tego lesera zaliczyłby pan do inteligentnych i zdolnych, czy raczej takich, którzy nie rokują żadnych szans na poprawę?
Jan Rokita: To był żart. Zresztą ja nie używałem słowa leser. To był żart wynikający z tego, że kazano mi oceniać rząd w kategoriach szkolnych. Więc ja bym tą szkolną metaforę uzupełnił raczej tak: kłopot z ocenianiem takiego ucznia polega na tym, że to jest zdolny uczeń, który uporczywie na lekcjach nie wiele robi, tylko leży z nogami do góry, ale w gruncie rzeczy jeszcze – i to jest największe nieszczęście – nie ukrywa się z tym, że myśli w czasie lekcji o jednej i tylko jednej rzeczy – jak podbić oczy dwóm bliźniakom ze starszej klasy. To jest problem.
- Nie sądzę, dlatego, że to jest pod jednym względem jeszcze specyficzny rząd. Ten rząd nazywa się premier. Mamy do czynienia nie z Radą Ministrów, tylko z premierem, który ma grupę posłusznych sobie ludzi, całkowicie niesamodzielnych, którzy wykonują jego zlecenia. W związku z tym wymiana tych ludzi posłusznych na innych ludzi posłusznych nie żadnego znaczenia. Sam premier chyba to wie i nie dokonuje żadnych zmian. Niektórzy ministrowie są oczywiście słabi, ale to nie jest tak, że wprowadzenia jednego lepszego bądź gorszego ministra do takiej struktury rządów, w której rząd stanowi premier de facto, cokolwiek zmienia.