Rytuał kambo trafił do Polski. Ekspert: to eksperymentowanie na własnym ciele
• Jad żaby amazońskiej, wykorzystywany do rytuału kambo, zawiera ponad 200 toksycznych substancji
• W Polsce, w wyniku ceremonii, zmarła jedna osoba, druga wciąż jest w szpitalu
• Pracownia toksykologiczna: sugerowaliśmy dużą ostrożność w podejmowaniu tego typu działań
• Prof. Parafiniuk: zwykle niezmiernie trudno zorientować się, z jaką substancją mamy do czynienia
• Nikt do tej pory dokładnie nie zbadał zastosowań leków naturalnych
• Dr Kuciel: to eksperymentowanie na własnym ciele
25.11.2016 | aktual.: 25.11.2016 14:21
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ceremonia kambo, stosowana przez szamanów z lasów amazońskich, trafiła do Polski. Indianie z Ameryki Południowej wierzą, że sproszkowany jad żaby amazońskiej, który zawiera ponad 200 toksycznych substancji, jest jednym z najmocniejszych na świecie naturalnych antybiotyków. W Polsce zabił jedną kobietę. Druga wciąż jest w szpitalu.
- Zapytanie dotyczące ekstraktu z żaby mieliśmy w zeszłym tygodniu i odradzaliśmy bezwarunkowe korzystanie z tego typu praktyk, dużą ostrożność i ewentualne sprawdzenie placówki oferującej takie usługi. Zawsze należy się upewnić, czy używane preparaty są zarejestrowane i dopuszczone na polskim rynku do stosowania w określony sposób. Dodatkowo bardzo ważne są odpowiednie warunki. Dotyczy to higieny narzędzi, sposobu pozyskiwania i przechowywania preparatów, jak i odpowiednich kwalifikacji personelu - mówi Wirtualnej Polsce dr Michał Kuciel z Pracowni Informacji Toksykologicznej i Analiz Laboratoryjnych Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Civitas.
"Trudny przypadek"
- Ustalenie składu mieszaniny może być trudny do zbadania przez analityków. Sprawa jest o tyle jasna, że mają oni do czynienia z preparatem stosowanym w trakcie "zabiegu", a więc z konkretnym materiałem. Niemniej jednak nie wiadomo co ten preparat zawiera, czy jest mieszaniną czy jednorodną substancją i jaki ma charakter. Więc z pewnością będzie to wymagało zastosowania specjalistycznej aparatury analitycznej - komentuje dr Michał Kuciel.
Lekarz sądowy i patolog prof. Mirosław Parafiniuk zaznacza, że zwykle podczas badania patologicznego niezmiernie trudno zorientować się, z jaką substancją mamy do czynienia. - Jedne substancje można łatwiej zidentyfikować, a inne dużo trudniej. Wynika to z ich aktywności biologicznej. Jeśli mamy do czynienia z bardzo aktywnym związkiem, który jest silną trucizną, próg skuteczności biologicznej, czyli zatrucia, jest bardzo wysoki, to taką substancję relatywnie trudniej wykryć. Natomiast jeśli dany związek, dopiero po przyswojeniu dużej jego ilości, powoduje np. zatrucia, wówczas dużo prościej go wykryć - tłumaczy.
"Eksperymentowanie na własnym ciele"
Żaden z rozmówców Wirtualnej Polski nie miał wcześniej do czynienia z jadem żaby amazońskiej. Dermorfina, która wchodzi w skład kambo, ma 40 razy silniejsze działanie przeciwbólowe niż morfina. Działa bezpośrednio na centralny układ nerwowy. - Badanie, na ile nasz organizm toleruje daną substancję to eksperymentowanie na własnym ciele i zawsze niesie ze sobą ryzyko, nawet utraty życia. Dla przykładu chciałbym tu przytoczyć ciągle aktualny i żywy problem dopalaczy. Ryzyko jest związane z reakcją osobniczą - dwie osoby mogą zareagować zupełnie inaczej na dokładnie tą samą dawkę jednego preparatu - mówi dr Kuciel.
Jeśli jakaś osoba poddaje się takiemu "zabiegowi" to wyłącznie na własną odpowiedzialność. Dlatego trzeba ludzi uświadamiać i ostrzegać przed eksperymentowaniem, gdyż jak pokazuje doświadczenie, nie każdy wie, że ręki do ognia nie należy wkładać - kontynuuje.
Halina T. z Grodziska Mazowieckiego siedziała w kole z innymi, którzy chcieli się poddać rytuałowi kambo. Szaman użył żarzącego się patyczka, którym usunął Halinie T. kawałek naskórka. Na małą rankę zaaplikował jej sproszkowany jad żaby amazońskiej delikatnie rozcieńczony wodą. Halina T. objawy zauważyła niemal od razu. Z silnym zatruciem trafiła do szpitala, gdzie zmarła.
Nikt do tej pory dokładnie nie zbadał zastosowań leków naturalnych, tych, które stosowane są przez wszelkiego rodzaju znachorów. - Organizowane są nawet specjalne ekspedycje, które próbują wykorzystać wiedzę ludzi, którzy poznali działanie substancji obecnych w środowisku, a które nie są nauce jeszcze znane. Nie znamy specyfiki różnych zwierząt, szczególnie bardzo jadowitych. Wiemy, ze dana substancja w jednym momencie, przyjmując odpowiednią ilość, może stanowić zarówno istotny lek, jak śmiertelną truciznę - mówi prof. Parafiniuk. Kiedy konwencjonalne metody leczenia zawodzą, ludzie szukają alternatywnych sposobów. Często trafiają na metody, które wykorzystywane są w innych rejonach świata. Należy jednak pamiętać, ze substancje, które pomogą nam przeżyć w puszczy amazońskiej, mogą nas zabić podczas polskiego rytuału znachorskiego.