Rutkowski przedstawił szczegóły znalezienia zwłok 19‑letniego Mateusza
Krzysztof Rutkowski na konferencji prasowej przedstawił okoliczności odnalezienia ciała Mateusza Leszczyńskiego, jak i wstępne hipotezy dotyczące śmierci chłopaka. Natomiast matka 19-latka skarżyła się na policję, której to miało zależeć jedynie na jak najszybszym zakończeniu sprawy i prowadzeniu rywalizacji z biurem Rutkowskiego.
05.02.2015 | aktual.: 05.02.2015 19:55
Dziś we Wrocławiu odbyła się konferencja prasowa z udziałem Krzysztofa Rutkowskiego i matki Mateusza Leszczyńskiego, którego ciało znaleziono we wtorek, 3 lutego, na polu nieopodal dyskoteki w Prusicach, gdzie chłopak był widziany po raz ostatni.
- Policja chciała jak najszybciej zakończyć sprawę zaginięcia mojego syna i mówię otwarcie, że byłam źle traktowana przez funkcjonariuszy policji zaangażowanych w tę sprawę. Wyjątkiem był tylko naczelnik wydziału kryminalnego z Trzebnicy - skarżyła się Agnieszka Leszczyńska, matka Mateusza. Kobieta przedstawiała sytuacje, w których miało dochodzić do rywalizacji policjantów z agentami Rutkowski Patrol.
- Na jednym z przesłuchań, policjant przez trzy godziny pokazywał mi różne elementy z auta, kołpaki, sugerując, bym wzięła pod uwagę fakt, że syn mógł stać się ofiarą wypadku i żeby pozbyć się śladów, sprawca wrzucił go do bagażnika. Dodatkowo usłyszałam, żebym nie przekazywała tej informacji "drugiej stronie" - dodaje Leszczyńska.
Rutkowski powiedział, że biuro prowadziło stałą współpracę z policją i wszelkie informacje były na bieżąco przekazywane Komendzie Powiatowej Policji w Trzebnicy. - Relacje z policjantami mogę określić jako koleżeńskie - powiedział właściciel agencji detektywistycznej.
Matka 19-latka skierowała szczególne podziękowania dla policjantów z Komendy Głównej Policji, którzy zajęli się sprawą na początku tego tygodnia oraz funkcjonariuszom Rutkowski Patrol.
"To miejsce było wielokrotnie sprawdzane"
Podczas konferencji Krzysztof Rutkowski oraz agent jego biura przedstawili okoliczności znalezienia ciała Mateusza Leszczyńskiego. Na początku odnieśli się do miejsca, które wcześniej było wielokrotnie sprawdzane zarówno przez policję, jak i agentów biura detektywistycznego.
- Wszyscy, którzy sprawdzali ten teren, w tym ojciec Mateusza, złożyli w Komendzie Powiatowej Policji w Trzebnicy stosowne zeznania. Ponadto, pole to było obserwowane również z góry przez policyjne śmigłowce. Jeśli policja przeprowadzi analizę zapisu filmowego z lotu śmigłowca i uzna, że na tym terenie był wówczas Mateusz Leszczyński, uznam to za wiarygodnie. Jeśli nie, zachodzi spore prawdopodobieństwo, że zwłoki zostały podrzucone - mówił Krzysztof Rutkowski.
Właściciel agencji detektywistycznej dodał, że ewentualne podrzucenie zwłok może mieć związek z włączeniem się w poszukiwania policjantów z KGP, powiadomieniem o sprawie Centralnego Biura Śledczego oraz wysokich nagród oferowanych za wskazanie miejsca przebywania Mateusza Leszczyńskiego. - Nie możemy wykluczyć, że ktoś po prostu nie wytrzymał "ciśnienia" i podrzucił zwłoki na pole obok dyskoteki - dodał.
Ciało znaleziono na polu niedaleko wsi Wszemirów, około kilometra od dyskoteki Riviera. - Zwłoki znajdowały się w pozycji leżącej wyprostowanej, twarzą do ziemi. Obok widoczne były dwa wgłębienia na skibie, które wskazywały na to, że ktoś tam siedział. Przy zwłokach Mateusza znaleziono złoty łańcuszek oraz monety - powiedział agent Biura Rutkowski
Matka chłopaka dodała, że w kieszeniach ubrania jego syna znaleziono piasek. Czy ma to związek z podjętym kilka tygodni temu przez policyjnego psa tropem prowadzącym do pobliskiej betoniarni? - Rozpatrujemy różne okoliczności, jednak będziemy mogli powiedzieć coś bardziej konkretnego dopiero po sekcji zwłok - skomentował Rutkowski.
Dlaczego 19-letni Mateusz zginął? Są hipotezy
Jak powiedział agent, tylna strona spodni chłopaka oraz buty były mocno zabłocone, co mogło wskazywać, że był wleczony. - Rozpatrujemy dwie hipotezy. Pierwsza mówi, że mężczyzna ubrany na biało, który jest widoczny na nagraniach z monitoringu dyskoteki zwabia Mateusza i idą na pobliskie pole, skąd 19-latek zostaje wywieziony samochodem w nieznanym kierunku. Druga, którą stawia rodzina Mateusza, że osoba ubrana na biało jest dobrym znajomym 19-latka i wyprowadza go na pole, by tam dokonać specyficznego rodzaju egzekucji poprzez podanie narkotyków, które doprowadziły do utraty świadomości, i pozostawieniu na polu do całkowitego wychłodzenia - powiedział agent Biura Rutkowski.
- Przez ostatnie trzy tygodnie przed zaginięciem Mateusz był bardzo podenerwowany, nie potrafił znaleźć sobie miejsca, zaczął nawet palić papierosy. Obawiam się, że posiadał wiedzę, która była dla kogoś niewygodna, lub wszedł w interesy, w których komuś zależało na pozbyciu się mojego syna. Osoba, która wyprowadziła Mateusza z dyskoteki, bardzo dobrze to przemyślała, ponieważ syn był człowiekiem nieufnym i nie poszedłby "w ciemno" za kimś, kogo nie znał - dodała Agnieszka Leszczyńska.
Krzysztof Rutkowski zapowiedział, że nie kończy swojego udziału w tej sprawie, dalej chce szukać świadków zdarzenia i doprowadzić do rozwikłania zaginięcia i śmierci Mateusza Leszczyńskiego. - Obecnie staramy się uzyskać nagrania monitoringu z pozostałych kamer umieszczonych na budynku klubu "Riviera". Niestety, właścicielka wczoraj przerwała z nami rozmowę dotyczącą Mateusza i do tej pory nie udało się nawiązać z nią kontaktu - mówił Rutkowski.
- Pewnie dla wielu osób będzie wygodne przyjęcie hipotezy, że 19-latek naćpał się, wyszedł na pole i tam zmarł - wtedy skończy się ona umorzeniem. Tymczasem czekamy na wyniki dzisiejszej sekcji zwłok i dopiero na ich podstawie będziemy ustalać dalszy prawdopodobny przebieg zaginięcia i okoliczności śmierci Mateusza - zapowiedział właściciel biura detektywistycznego.
Do sprawy będziemy jeszcze wracać.