Ruszył proces mordercy 23‑letniego Dawida - sprawca twierdzi, że nic nie pamięta
W czwartek ruszył proces zabójcy 23-letniego Dawida. We wrześniu zeszłego roku student został dwa razy dźgnięty nożem w klatkę piersiową. Morderca nie pamięta jak do tego doszło. Rodzice domagają się zadośćuczynienia.
05.09.2014 | aktual.: 05.09.2014 16:50
Zwykły wrześniowy wieczór zakończył się dla młodego Dawida tragicznie. Chłopak wracał około godziny 2:00 w nocy do domu wraz ze swoją dziewczyną i koleżanką. Dawid dopiero co skończył 23 lata, a tego dnia oświadczył się Oli. Wtem na narzeczoną chłopaka z impetem wpadł obcy mężczyzna. Dawid stanął w jej obronie, wydawało się, że sytuacja się uspokoiła. Młodzi ludzie odeszli w inną stronę, gdy nagle pijany napastnik zadał chłopakowi dwa ciosy nożem w klatkę piersiową.
- Zadał mu dwa ciosy nożem, powodując rany kłute, w następstwie czego doszło do wstrząsu krwotocznego - mówił prokurator Michał Żurek podczas rozprawy.
Do zdarzenia doszło przy ul. Grodzkiej. Przechodnie próbowali pomóc dziewczynie w ratowaniu Dawida, wezwane zostały służby ratunkowe. Chłopak wykrwawiał się w objęciach narzeczonej, a morderca poszedł... zjeść kebaba. Powiadomieni strażnicy miejscy zatrzymali go jeszcze zanim skończył. Student zmarł kilka godzin później w szpitalu.
Proces ruszył w czwartek 4 września. Pierwsza rozprawa była wyjątkowo trudna dla wszystkich, a najbardziej chyba dla rodziców, którzy występowali jako oskarżyciele posiłkowi. - Gdyby nasz syn żył, jutro bylibyśmy na jego ślubie - mówili w sądzie rodzice Dawida.
- Żałuję, że wyszedłem tej nocy z domu, żeby się upić. Nie miałem zamiaru nikogo skrzywdzić. Nóż służył mi do samoobrony, gdyż wcześniej byłem atakowany. Nie wiem, czemu wszystko się tak potoczyło. Chciałbym ponownie przeprosić rodziców Dawida za to, co zrobiłem - mówił na sali sądowej oskarżony Mirosław L.
Z wcześniejszych zeznań mordercy wynika, że nie pamięta tego co zrobił. Wiadomo, że mężczyzna miał wcześniej już problemy z narkotykami i alkoholem. Był też już karany - za zaatakowanie nożem i spowodowanie wypadku pod wpływem alkoholu. Biegli sądowi orzekli, że w momencie popełnienia zbrodni był w pełni poczytalny.
- Staramy się nie żywić nienawiści do sprawcy, ale nie rozumiemy, dlaczego nasz syn zginął. Dawid był niesamowitym dzieckiem, bardzo uzdolnionym, nie mając studiów informatycznych został programistą. Sam się wszystkiego nauczył. Był bardzo związany z nami, dziadkami, z bratem - mówiła matka zamordowanego studenta.
Rodzice Dawida domagają się po 100 tys. zł zadośćuczynienia. Planują otworzyć fundację imienia ich syna, która będzie wspierać młodych uzdolnionych ludzi.