PolskaRuszył proces domniemanego zabójcy znajomego Ryszarda Niemczyka

Ruszył proces domniemanego zabójcy znajomego Ryszarda Niemczyka

Pod zarzutem zastrzelenia w ubiegłym roku Mariusza J., ps. Jurek, który był znajomym ukrywającego się płatnego mordercy Ryszarda Niemczyka, stanął przed bielskim Sądem Okręgowym 34-letni Ryszard P. Mężczyzna nie przyznał się do winy.

26.10.2004 | aktual.: 26.10.2004 14:04

4 maja 2003 r. w ogródku piwnym w centrum Bielska-Białej doszło do sprzeczki i bójki - według policji - między mężczyznami z bielskiego półświatka. W jej efekcie 42-letni Mariusz J. z raną postrzałową brzucha trafił do szpitala, gdzie wkrótce zmarł. Uczestnicy bójki uciekli.

Mariusz J. był od dłuższego obserwowany przez oficerów Centralnego Biura Śledczego z Bielska-Białej, którzy liczyli, że za jego pośrednictwem uda się dotrzeć do ukrywającego się Ryszarda Niemczyka, płatnego zabójcy, jednego z najgroźniejszych polskich przestępców. J. był bowiem znajomym Niemczyka.

Podczas rozprawy Ryszard P. złożył obszerne wyjaśnienia. Mówił, że gdy przyjechał z dyskoteki do ogródka piwnego, jeden z klientów zarzucił mu, że miał się obraźliwie o kimś wyrazić. Kilkunastu gości lokalu było wobec niego agresywnych. Zadzwonił wówczas po Mariusza J., którego uważał za swego kolegę, by mu pomógł. Po przyjeździe J. oskarżony został ponownie zaatakowany, Na głowę założono mu kurtkę i rzucono go na ziemię kopiąc i bijąc po całym ciele. Wówczas usłyszał huk, który mógł być zarówno strzałem z pistoletu, jak i dźwiękiem tłuczonego kufla. Wszyscy zaczęli uciekać.

Oskarżony utrzymywał, że o postrzeleniu i śmierci znajomego dowiedział się kilkanaście godzin później. Dowiedział się również, że są świadkowie, którzy go oskarżyli, i dlatego postanowił się ukryć. Policjanci zatrzymali go pod koniec lutego br. w Środzie Wielkopolskiej.

Odrzucając oskarżenie o zabójstwo, P. przyznał się do drugiego zarzutu, który przedstawiła mu bielska Prokuratura Rejonowa, czyli do posiadania narkotyków. Wyjaśnił, że 68,4 gram haszyszu i 0,64 gram amfetaminy otrzymał od Mariusza J. na przechowanie. Ryszardowi P. grozi kara nie mniejsza niż 12 lat więzienia, 25 lat lub dożywocie. Był on już w przeszłości karany za kradzieże.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)