Rusza proces księdza oskarżonego o znęcanie się nad wikariuszem
W Jarocinie rozpoczyna się proces księdza oskarżonego o doprowadzenie młodego wikariusza do samobójstwa.
W Jarocinie rusza proces przeciwko księdzu Jarosławowi G., który jest oskarżony o psychiczne znęcanie się nad młodym wikariuszem w Żerkowie. W wyniku tych działań wikariusz targnął się na swoje życie. Proces ten jest efektem śledztwa prowadzonego po tragedii, która miała miejsce 1 czerwca 2024 r.
Co zarzuca się księdzu?
Prokuratura ustaliła, że działania księdza Jarosława G. mogły przyczynić się do samobójstwa młodego duchownego. Zawarte w akcie oskarżenia zarzuty obejmują znęcanie się ze szczególnym okrucieństwem. Ksiądz nie przyznaje się do winy.
Sąd Rejonowy w Jarocinie nie przychylił się jednak do wniosku prokuratury o zastosowanie tymczasowego aresztu wobec duchownego. - Sąd stwierdził, że okoliczności sprawy nie są na tyle przemawiające i nie znalazł wystarczających powodów, żeby tylko na tej podstawie zastosować areszt – powiedział sędzia Janiec.
Nagranie z S7. Cała Polska ich zobaczy. GDDKiA apeluje: weź kolegę do specjalisty
- Zarzut dotyczy znęcania się nad osobą, pozostającą w stosunku zależności. Przyjęto postać kwalifikowaną wskazanego przestępstwa z uwagi na skuteczne targnięcie się pokrzywdzonego na własne życie. Prokuratura skierowała do sądu wniosek o zastosowanie tymczasowego aresztowania. Ten wniosku nie uwzględnił i zastosował wolnościowe środki zapobiegawcze, między innymi poręczenie majątkowe – powiedział prokurator Okręgowy w Ostrowie Wlkp. Janusz Walczak.
Obrońca proboszcza adwokat Przemysław Gulcz powiedział, że sprawa jest bardzo trudna ze względu m.in. na relacje pomiędzy przełożonym a podwładnym, którzy dodatkowo razem mieszkali.
- Poza śmiercią młodego człowieka i tragedią jego i jego rodziny, która jest oczywista, nic więcej w tej sprawie nie jest oczywiste. Cała reszta musi być wyjaśniona w toku postępowania sądowego – powiedział.
Adwokat zaznaczył, że chciałby, żeby opinia publiczna poznała argumenty wszystkich stron, a orzeczenie, żeby wydał sąd, a nie opinia publiczna i media. - Mieszkańcy Żerkowa w tej sprawie podzieleni są na pół. Nie wszyscy potępiają proboszcza, ale atmosfera linczu, która unosi się tam w powietrzu, spowodowała, że ludzie, którzy są za byłym proboszczem, boją się rozmawiać pod nazwiskiem. Nie mogę zgłosić wielu świadków, bo musiałbym narazić ludzi na ostracyzm społeczny. Dzisiaj modne jest być przeciwko proboszczowi - dodał.