Rusza proces byłego izraelskiego ministra Awigdora Liebermana oskarżonego o oszustwo
W Jerozolimie rozpoczął się proces b. szefa izraelskiego MSZ Awigdora Liebermana, oskarżonego o oszustwo i nadużycie zaufania rządu. Sprawa dotyczy m.in. awansowania przez Liebermana ambasadora Izraela w Mińsku w zamian za nielegalną przysługę osobistą. Liebermanowi w przypadku uznania go za winnego grozi do 3 lat więzienia.
17.02.2013 | aktual.: 18.02.2013 01:51
Sojusznik Benjamina Netanjahu
Jeśli kara nie będzie wyższa niż 3 miesiące robót publicznych, sojusznik premiera Benjamina Netanjahu, skrajny nacjonalista Lieberman, będzie mógł powrócić na stanowisko szefa MSZ, które sprawował, zanim w związku z procesem podał się do dymisji.
Jeśli jednak wyrok będzie wyższy, to zgodnie z izraelskim prawem przez 7 lat nie będzie miał prawa startować w wyborach.
Taki wyrok pozbawiłby Netanjahu jego kluczowego sojusznika w rządzie i poważnie osłabiłby pozycję premiera i jego partii. - Byłby to koniec jego kariery politycznej - ocenia komentator sądowy izraelskiego radia publicznego Mosze Ngebi.
Jako przywódca izraelskiej partii Israel Beiteinu (Nasz Dom Izrael), strategicznego sojusznika prawicowej partii Likud premiera Netanjahu, Lieberman poparł ją w styczniowych wyborach parlamentarnych. Nasz Dom Izrael utracił jednak kilka mandatów w parlamencie.
Lieberman odpiera zarzuty
Lieberman, który po niedzielnej, wstępnej rozprawie, nie chciał rozmawiać z dziennikarzami, deklaruje, że jest niewinny. Przed podaniem się do dymisji wyrażał pewność, że zostanie oczyszczony z zarzutów i będzie mógł spokojnie powrócić na stanowisko ministra spraw zagranicznych.
Akt oskarżenia zarzuca mu, że mianował byłego ambasadora w Mińsku, Zeewa Ben Arie, ambasadorem Izraela na Łotwie w zamian za osobistą przysługę. Miała ona polegać na tym, że dyplomata poinformował go o tajnym śledztwie prowadzonym przez izraelską policję w sprawie prania brudnych pieniędzy na Białorusi. Lieberman miał w tym uczestniczyć, ale ostatecznie dochodzenie zostało umorzone z braku dowodów.
Kluczowym świadkiem w tej sprawie jest ówczesny wiceminister spraw zagranicznych, zastępca Liebermana, Danny Ajalon, który przewodniczył komisji MSZ zajmującej się nominacjami w resorcie.
Izraelski dziennik "Haarec" przewidywał w niedzielę, że Lieberman złoży sądowi pisemne oświadczenie, w którym zaprzeczy, jakoby miał prosić Ajalona o poparcie nominacji Zeewa Ben Arie na ambasadora Izraela w Rydze.
Zemsta?
W Jerozolimie - pisze AFP - spekuluje się, że Ajalon może w czasie procesu "zemścić się" na Liebermanie, ponieważ lider Israel Beiteinu skreślił go osobiście przed styczniowymi wyborami z listy kandydatów tej partii do parlamentu.
Do czasu zakończenia procesu, który może potrwać co najmniej do kwietnia, były izraelski minister spraw zagranicznych nie może pełnić żadnych funkcji politycznych.
Lieberman mieszka w osiedlu żydowskim założonym na palestyńskich, okupowanych terytoriach Zachodniego Brzegu. Wywołał wiele kontrowersji i protestów, podając publicznie w wątpliwość lojalność półtora miliona arabskich obywateli Izraela.
Był oskarżany o rasizm, ale jego poglądy - podkreśla agencja Reutera - przynoszą mu szerokie poparcie wyborcze ze strony rosyjskojęzycznych obywateli Izraela.
Polityk ten, urodzony w Mołdawii, emigrował z ZSRR do Izraela w 1978 roku.