ŚwiatRumunia 1990 - rewolucja czy zamach stanu?

Rumunia 1990 - rewolucja czy zamach stanu?

25 grudnia minie 15 lat od egzekucji
rumuńskiego dyktatora Nicolae Ceausescu i jego żony Eleny. Do dziś
nie wiadomo, czy padli oni ofiarą prawdziwej rewolucji, czy
zamachu stanu dokonanego przez ludzi z drugiego szeregu
komunistycznej nomenklatury.

23.12.2004 | aktual.: 23.12.2004 19:32

Powstanie przeciw Ceausescu wybuchło 16 grudnia 1989 r. w Timiszoarze. Zapalnikiem była próba deportacji węgierskiego dysydenta, pastora Laszlo Toekesa, którego komunistyczne władze chciały usunąć z parafii. Rozruchy spacyfikowano przy użyciu wojska. W Timisoarze śmierć poniosło prawie sto osób.

Do świąt Bożego Narodzenia rewolucja rozlała się na cały kraj i ogarnęła Bukareszt. Odbywający się 21 grudnia w stolicy wiec poparcia dla Ceausescu przerodził się w demonstrację antyrządową.

22 grudnia demonstranci zdobyli siedzibę Komitetu Centralnego Rumuńskiej Partii Komunistycznej. Na dachu budynku KC wylądował śmigłowiec, na którego pokład wsiedli małżonkowie Ceausescu. Obrazy ich ucieczki były transmitowane przez wszystkie telewizje świata.

Po kilkunastu minutach lotu pilot śmigłowca przekonał swych pasażerów o nieuchronności ataku przeciwlotniczego i wylądował w pobliżu Tirgoviste, ok. 100 km na północ od Bukaresztu. Zostawił dyktatora i jego żonę, których wkrótce pojmano.

25 grudnia po błyskawicznym "procesie", zorganizowanym przez późniejszego prezydenta Iona Iliescu przed doraźnym trybunałem wojskowym, Nicolae i Elena Ceausescu zostali rozstrzelani. Forma procesu i natychmiastowy tryb wykonania wyroku wzbudziły wątpliwości na całym świecie.

Głównym zarzutem wobec dyktatora było oskarżenie o ludobójstwo ponad 60 tys. osób podczas pacyfikowania demonstracji. Zarzut okazał się nieprawdziwy.

Według najnowszych danych oficjalnych, w 1989 roku w Rumunii zginęły 1104 osoby, w większości w Timisoarze i Bukareszcie. Przed ucieczką Ceausescu śmierć poniosły 162 osoby, a 962 - już po 22 grudnia. Ponad 4 tys. ludzi zostało rannych.

Iliescu, który w 1989 roku wydał rozkaz przeprowadzenia procesu i wyznaczył skład sądu wojskowego, przyznał w 1996 roku, że żałuje pośpiesznej rozprawy z Ceausescu. Napięcie w Bukareszcie rosło i istniała groźba wybuchu wojny domowej - wyjaśnił. Według niego, pojawiła się obawa, że Ceausescu zostanie odbity z koszar w Tirgoviste, gdzie był przetrzymywany i gdzie ostatecznie zginął.

Już dziesięć lat temu opozycja zarzuciła Iliescu, że zorganizował zamach stanu i wykorzystał demokratyczne protesty do przejęcia władzy "wraz z kliką komunistów". Prezydent musiał się nawet bronić przed oskarżeniem, że wzywał Moskwę na pomoc.

Do 22 grudnia "w Rumunii było powstanie, które potem zostało zawłaszczone przez grupę komunistów z otoczenia Iliescu", byłego ministra, który popadł w niełaskę u Ceausescu w latach 70. - tę powszechną wśród Rumunów opinię powtórzył dziennikarzom w 15. rocznicę rewolucji profesor historii Nicolae Predescu, założyciel stowarzyszenia "21 grudnia", zrzeszającego ok. 200 "rewolucjonistów".

Odpowiedzialność wojska w represjach nie budzi już wątpliwości. Śmierć blisko tysiąca ludzi po 22 grudnia jest przypisywana bliżej nieokreślonym "terrorystom", lojalnym wobec dyktatora. Żaden z nich nie został jednak zidentyfikowany ani postawiony przed sądem.

Historyk Marius Oprea szukał śladów Frontu Ocalenia Narodowego, którego utworzenie Iliescu ogłosił kilka godzin po obaleniu Ceausescu i na którego czele przejął władzę w kraju. Wielu członków FON przyznało, że istniał on już od kilku lat, założony przez komunistycznych aparatczyków, a swoją nazwę przyjął w 1988 roku.

Zagadką pozostaje śmierć kilku ważnych uczestników grudniowych wydarzeń, m.in. pilota helikoptera, którym próbował uciekać Ceausescu, przewodniczącego składu sędziowskiego, który go skazał, ostatniego komunistycznego ministra obrony.

Autorka książki o grudniu 1989 roku Ruxandra Cesereanu wykluczyła jednak tezę, że Iliescu wzywał Rosjan na pomoc. Według niej, radziecki przywódca Michaił Gorbaczow co najwyżej przyzwolił na zmiany w Rumunii i udzielił wsparcia logistycznego.

Po obaleniu dyktatury główną siłą w Rumunii stał się FON, a Iliescu został prezydentem. W 1996 roku w wyborach zwyciężyła chadecja, ale cztery lata później wygrała postkomunistyczna Rumuńska Partia Demokracji Społecznej i prezydentem znów został Iliescu, który odszedł w tym roku z urzędu. Jego miejsce zajął po grudniowych wyborach prezydenckich przedstawiciel umiarkowanej prawicy Traian Basescu.

Źródło artykułu:PAP
Zobacz także
Komentarze (0)