RPO: nie karać dziennikarzy za nagranie tajnych informacji
Rzecznik Praw Obywatelskich ma "uzasadnione wątpliwości" wobec zapowiedzi nałożenia na redakcję "Rzeczpospolitej" kar finansowych wobec ujawnienia treści piątkowej informacji ministra Zbigniewa Ćwiąkalskiego dla Sejmu o stosowaniu podsłuchów.
11.02.2008 | aktual.: 11.02.2008 17:58
Janusz Kochanowski uważa, iż ujawnianie tajnych informacji, w tym stenogramów z tajnego posiedzenia Sejmu, powinno podlegać ocenie także pod kątem ewentualnej odpowiedzialności karnej, ale próby ścigania dziennikarzy np. za upublicznienie stenogramu z tajnego posiedzenia Sejmu, mogą prowadzić do ograniczenia zagwarantowanego Konstytucji RP prawa do informacji oraz wywołać tzw. negatywny efekt mrożący.
Trudno jednak przyjąć, że w demokratycznym państwie prawa odpowiedzialność taką powinni ponosić dziennikarze oraz środki masowego przekazu. Wolność słowa stanowi fundament demokracji, a rolą mediów jest pozyskiwanie i ujawnianie zdobytych informacji w interesie dobra publicznego - zaznacza dr Kochanowski.
Wskazuje on, że Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu zwrócił uwagę na prawo do otrzymywania za pośrednictwem mediów informacji o działalności instytucji państwowych, co dla dziennikarzy oznacza m.in. prawo do swobodnej oceny funkcjonowania organów państwa.
Trybunał podkreślił także, że do kwestii karania za publikacje prowadzące do naruszenia tajemnicy państwowej przez dziennikarzy uczestniczących w ważnej debacie publicznej należy podchodzić z najwyższą ostrożnością - zauważa RPO.
Nie bez znaczenia pozostaje także treść ujawnionego przez "Rzeczpospolitą" stenogramu z tajnego posiedzenia Sejmu. Istotne staje się pytanie, czy informacje na takim poziomie ogólności powinny być objęte klauzulą tajności i czy ujawnienie tego faktu może w ogóle stanowić naruszenie tajemnicy - uważa Kochanowski.
W sobotę "Rz" ujawniła treść piątkowego tajnego wystąpienia w Sejmie Ćwiąkalskiego, twierdząc, że jest to stenogram obrad. Zaprzeczyła temu Kancelaria Sejmu, zapewniając, że "wyciek" nie może pochodzić od niej, a sprawę przekaże prokuraturze.
Prokuratura Okręgowa w Warszawie wszczęła już śledztwo w sprawie ewentualnego ujawnienia tajemnicy państwowej poprzez przekazanie "Rz", przez nieustalone osoby, informacji z wystąpienia ministra sprawiedliwości na temat podsłuchów podczas utajnionych obrad Sejmu.
Według orzecznictwa Sądu Najwyższego, przestępstwem jest pierwotne ujawnienie tajemnicy - przez osobę zobowiązaną do jej przestrzegania, która udostępniła ją mediom - a nie przez dziennikarza, który ją opublikował.