Rozmowy dyplomatów nic nie dały. Teraz Rosja zaczyna nowy atak
- Putin liczy na wyczerpanie armii ukraińskiej, doprowadzenie jej do klęski, widząc w tym szansę na uzyskanie korzystniejszej pozycji podczas rozmów dyplomatycznych w przyszłości. One będą już na jego warunkach - komentuje fiasko spotkania w Stambule gen. Waldemar Skrzypczak. Ukraińscy wojskowi alarmują: Rosja prowadzi przygotowania do ofensywy na kilku kierunkach jednocześnie.
Generał Waldemar Skrzypczak nie ma wątpliwości: obecna strategia Kremla zakłada maksymalne wyczerpanie ukraińskich sił zbrojnych. - Putin chce, by Ukraina była na tyle osłabiona, by nie była już zdolna do prowadzenia skutecznej obrony. Wtedy rozmowy pokojowe toczyć się będą na jego warunkach - ocenia w rozmowie z WP.
Według niego rosyjska ofensywa letnia nie będzie pojedynczym uderzeniem, ale szeregiem działań na wielu odcinkach frontu równocześnie. - To będzie jedna, skoordynowana ofensywa prowadzona na kilku kierunkach. Jeśli Rosji uda się przełamać linię obrony, stanie się to silnym atutem przy negocjacjach - dodaje Skrzypczak. - Putin chce, by Ukraińcy stanęli w obliczu widma klęski. I to, w jego przekonaniu, ich złamie - podkreśla.
Rozmowy ukraińsko-rosyjskie w Turcji zakończyły się fiaskiem. Wbrew zapowiedziom nie przybył Władimir Putin. Kreml wydelegował doradcę prezydenta, czyli Władimira Miedinskiego, znanego z nieudanych negocjacji z Ukrainą na początku 2022 r. Tymczasem na froncie rozpoczyna się rosyjska letnia ofensywa. "Moskwa przekształciła agresję na Ukrainę w wojnę na wyniszczenie i wykorzystuje połączoną grupę wojsk o łącznej sile do 640 tys. ludzi - napisał Oleksander Syrski, głównodowodzący wojskami Ukrainy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Migranci ruszyli na polską granicę. Wszystko się nagrało
Rosyjska ofensywa letnia. Co o niej wiadomo?
Doniesienia z frontu potwierdzają tezę o rozpoczęciu ofensywy. Ukraińska agencja Unian opisuje relacje wojskowych. Pawło Szamszin, rzecznik Charkowskiej Grupy Operacyjno-Taktycznej, oświadczył, że rosyjska operacja letnia już się rozpoczęła. - Wszyscy widzieli delegatów Rosji w Stambule. To nie były osoby poważnie traktujące temat pokoju. W rzeczywistości ofensywa już trwa, powiedział.
Jak relacjonuje Szamszin, Rosjanie koncentrują siły i przeprowadzają ataki, w tym z użyciem pojazdów opancerzonych, m.in. w rejonie miejscowości Lipce w obwodzie charkowskim. Ukraińscy obrońcy odpowiedzieli ogniem, niszcząc sprzęt i rozpraszając grupy piechoty.
Według ostatnich doniesień rosyjskie wojska próbują wkroczyć do obwodu sumskiego w małych grupach, by stopniowo rozszerzać strefę walk. Aktywność przeciwnika rośnie również w obwodach czernihowskim i charkowskim. Z kolei na południu Rosjanie usiłują dotrzeć do granic administracyjnych obwodów zaporoskiego, donieckiego i dniepropietrowskiego.
Władysław Wołoszyn, rzecznik Sił Obronnych Południowej Ukrainy, ocenił, że takie działania świadczą o tym, iż Federacja Rosyjska nie ma zamiaru przystępować do realnych rozmów pokojowych. - Symulowanie negocjacji to znana rosyjska taktyka. W rzeczywistości okupanci szykują kolejne ataki - podkreślił.
Niezależnie od skuteczności rosyjskich działań na froncie, mają one znaczenie polityczne. To próba wymuszenia uległości i wzmocnienia pozycji negocjacyjnej. Kreml działa według wcześniejszego scenariusza: intensyfikacja działań zbrojnych, zarazem pozorowane rozmowy i próba podzielenia przeciwników. Putin nie tylko ignoruje deklaracje Donalda Trumpa czy sugestie innych światowych liderów, ale wręcz wycofuje się z własnych obietnic o rozmowach o rozejmie. On gra w swoją grę i zrobi wszystko, by osiągnąć cele militarne, zanim usiądzie do stołu"
Masakra piechoty i wojna dronowa
Na 1100-kilometrowym odcinku froncie wojny w Ukrainie duże znaczenie mają drony, wykorzystywane przez obie armie. Żołnierze zajmują pozycje rozdzielone pasem ziemi niczyjej, nad którym operują bezzałogowce. Ktokolwiek wykona tam ruch, narażony jest na atak. Taka taktyka dziesiątkuje piechotę, która próbuje zdobywać teren.
Rosja stawia na masowe działania ofensywne, szturm piechoty i osłabienie do granic możliwości" przeciwnika. Wojna dronowa to jedynie uzupełnienie tradycyjnych metod prowadzenia działań bojowych, a nie ich substytut. Ukraina nie może liczyć, że technologia sama odmieni losy wojny.
Zdaniem polskiego wojskowego drony są ważne, obie strony mają ich dużo i dobrze je wykorzystują, ale nie przesądzają wyniku wojny. O zdobyciu terenu decyduje człowiek, postawienie w danym miejscu stopy żołnierza - mówi.
Ukraińcy nie lekceważą przeciwnika
Jewhen Dykij, weteran wojenny i komentator wydarzeń na froncie, również nie ma złudzeń co do intencji Moskwy. - Największym sukcesem Rosji przez cały rok jest zdobycie miasteczka Velyka Novoselka, które przed wojną miało 5 tysięcy mieszkańców, a kosztowało ich to 200 tysięcy ludzi, o czym my mówimy? Ich armia utknęła - komentował ostatnio w programie ukraińskiej telewizji.
Zaznacza jednak, że mimo braku przełomów, sytuacja na froncie wcale nie jest łatwiejsza. - Rosjanie codziennie rzucają ludzi do szturmów, używają lotnictwa, artylerii. Tyle że te działania nie przynoszą wielkich efektów - powiedział Dykij.
Według niego Putin zdaje sobie sprawę z ograniczeń swojej armii, dlatego nie liczy na błyskawiczne zwycięstwo. Chce jednak stworzyć iluzję siły i sprawczości, zwłaszcza na potrzeby polityki wewnętrznej i zewnętrznej. – On wie, jak grać na cudzych słabościach. Liczy, że w odpowiednim momencie zaproponuje zawieszenie broni – ale już na swoich warunkach - podsumował ukraiński analityk wojskowy.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski