Rosyjskie drony w Polsce. "Widać, że Putin przyjął konfrontacyjny kurs"
- NATO uruchomiło artykuł 4. - poinformował rzecznik rządu Adam Szłapka. Jak ujawnił, na wniosek Polski odbyły się konsultacje w ramach Traktatu Północnoatlantyckiego. Eksperci, z którymi rozmawiała Wirtualna Polska, uważają, że jest to dobry ruch ze strony Polski, ale ważniejsze będą realne działania Sojuszu na wschodniej flance NATO.
Przypomnijmy, zgodnie z zapisami Paktu Północnoatlantyckiego, każdy kraj członkowski może uruchomić artykuł 4., jeśli uzna, że integralność terytorialna została zagrożona. Zapisy Traktatu NATO przewidują zwołanie konsultacji, gdy "w opinii któregokolwiek z członków integralność terytorialna, niezależność polityczna lub bezpieczeństwo któregokolwiek z państw-stron jest zagrożone". Może on być wstępem do wspólnych decyzji i działań NATO, zarówno logistycznych, jak i wojskowych.
Nasz kraj uruchamiał ten punkt w reakcji na działania Rosji w 2014 roku, po napaści Rosji na Donbas i aneksji Krymu.
Kwestia konsultacji była również rozważana m.in. podczas kryzysu migracyjnego na granicy z Białorusią w 2021 roku oraz po incydentach infrastrukturalnych na Morzu Bałtyckim.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosyjskie drony nad Polską. "Mówiłem o tym od czasu Przewodowa"
Według polskich służb łącznie odnotowano 19 naruszeń granicy powietrznej przez rosyjskie drony, z których część została zestrzelona z udziałem sojuszniczych samolotów NATO. To pierwszy przypadek bezpośredniego zaangażowania Sojuszu w działania bojowe w przestrzeni powietrznej państwa członkowskiego. Kwatera główna NATO podkreśliła, że reakcja była "szybka i zdecydowana", a Sojusz "pozostaje w ścisłej koordynacji z Polską i innymi sojusznikami".
- Jesteśmy gotowi bronić każdego centymetra NATO - powiedział sekretarz generalny NATO Mark Rutte. I przekazał, że "Rada Północnoatlantycka spotkała się w środę rano i na prośbę Polski podjęła konsultacje w ramach art. 4 Traktatu Północnoatlantyckiego".
O konsultacjach informował również rzecznik rządu Adam Szłapka.
- To jest dobry ruch Polski. Oczywiście, że trzeba konsultacji w ramach NATO. Ale ważniejsze jest to, co zrobi Sojusz na wschodniej flance. Czy sprzęt zacznie docierać do Ukrainy i do Polski. I czy nasz kraj zacznie budować system obrony przeciwlotniczej, który będzie porównywalny do tego w Ukrainie - mówi WP prof. Maciej Milczanowski, zastępca dyrektora Instytutu Nauk o Polityce na Uniwersytecie Rzeszowskim.
Jak dodaje, to, że NATO cały czas powinno się konsultować w obliczu takich zdarzeń, nie ulega wątpliwości.
- Problem w tym, że nie wiemy, co powie Donald Trump. Wszyscy w Europie nasłuchujemy, jaki przekaz będzie z Białego Domu. Z perspektywy Polski wydaje się to być wydarzenie przełomowe, ale z perspektywy Trumpa może to być jedno z wielu mniej istotnych zdarzeń. Mam nadzieję, że jego współpracownicy rzeczywiście uświadomią mu powagę sytuacji - komentuje Milczanowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dron uderzył w dom. Byliśmy w Wyrykach na Lubelszczyźnie
W podobnym tonie wypowiada się Dawid Kamizela, analityk ds. wojskowości.
- Uruchomienie artykułu 4. NATO wydaje się być słusznym kierunkiem. Powinny iść za tym realne działania jak np. wzmocnienie obrony powietrznej lotnictwem. Ale jedna sprawa to militarne działania, a druga to przekaz polityczny. Mówienie jednym głosem. To największa eskalacja od 2022 roku, dlatego musi być harmonia w przekazie - mówi WP Dawid Kamizela.
Zdaniem prof. Macieja Milczanowskiego, jeżeli nie będzie stanowczej reakcji NATO, będzie to zaproszenie Putina do zajęcia przesmyku suwalskiego.
- Nie wiem, czy w administracji Trumpa wszyscy potrafią te kropki łączyć. Jeśli ich nie będzie obchodzić Europa Środkowo-Wschodnia i państwa bałtyckie, to mogą się spodziewać elementów domina w przyszłości - ocenia prof. Maciej Milczanowski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gen. Beniek uspokaja: Wojsko czuwa
Według Dawida Kamizeli o ile ostatnie wcześniejsze incydenty można uznać za "rykoszet" przy ukraińskim przeciwdziałaniu, to obecnie przypadkowości nie było.
- W kontekście ćwiczeń Zapad takie zdarzenia nasilają się i będą się nasilać. Nie sądzę jednak, by nam coś bezpośrednio groziło, bo Rosja jest zaangażowana w wojnie w Ukrainie. Ale widać, że Putin przyjął konfrontacyjny kurs. Kreml wiedział, że wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz pojechał podpisywać do Londynu umowy wojskowe. A we wtorek mieliśmy decyzję Komisji Europejskiej o przyznaniu nam ponad 42 miliardów euro na modernizację Tarczy Wschód. To musiało zaboleć Kreml - uważa Dawid Kamizela.
I podobnie jak prof. Maciej Milczanowski uważa, że ważne będzie, jak zareagują Stany Zjednoczone. - Reakcja Donalda Trumpa będzie papierkiem lakmusowym zaangażowania się USA w naszym regionie. - Byłoby dziwne gdyby chcieli się wycofywać, a nie wzmacniać wschodniej flanki NATO. Musimy w ramach Sojuszu przekonać Biały Dom w większe zaangażowanie - podkreśla ekspert.
Po zdarzeniu światowi przywódcy wyrazili solidarność z Polską, określając naruszenie polskiej przestrzeni jako bezprecedensową prowokację Rosji.
- Byliśmy świadkami bezmyślnego i bezprecedensowego naruszenia przestrzeni powietrznej Polski i Europy przez ponad 10 rosyjskich dronów Shahed - powiedziała szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. I jak podkreśliła, Europa w pełni solidaryzuje się z Polską.
Z kolei szefowa Parlamentu Europejskiego Roberta Metsola oceniła, że Polska ma pełne prawo bronić się przed jakimkolwiek atakiem, dodając, że Unia Europejska jest zjednoczona. Natomiast szef Rady Europejskiej Antonio Costa powiedział, że Polska słusznie podejmuje niezbędne kroki w celu obrony swojej suwerenności. Dodał też, wtargnięcia Rosji w przestrzeń powietrzną państw UE bezpośrednio zagrażają bezpieczeństwu ludzi i infrastruktury krytycznej w Europie.
O sprawie został poinformowany również sekretarz stanu i doradca ds. bezpieczeństwa narodowego USA Marco Rubio. Republikański kongresmen Joe Wilson uznał naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony shahed za "akt wojny" i wezwał prezydenta Donalda Trumpa do nowych sankcji wobec Moskwy. Senator Demokratów Dick Durbin ocenił, że incydent stanowi poważne ostrzeżenie. Jego zdaniem Putin testuje determinację NATO w obronie Polski i państw bałtyckich.
Także były dowódca wojsk lądowych USA w Europie gen. Ben Hodges ocenił, że liczba rosyjskich dronów, które wleciały nad Polskę, świadczy o celowym testowaniu NATO i jego systemów obrony powietrznej. Wezwał Sojusz do konsekwentnych i skutecznych reakcji.
Kilka minut po godz. 14 czasu polskiego Waszyngton zareagował na nalot dronów w Polsce.
"Stajemy u boku naszych sojuszników z NATO w obliczu tych naruszeń przestrzeni powietrznej i będziemy bronić każdego centymetra terytorium NATO" - napisał w mediach społecznościowych ambasador USA przy NATO Matthew Whitaker.
Sylwester Ruszkiewicz, dziennikarz Wirtualnej Polski