Rośnie zagrożenie pożarowe w kopalni "Budryk"
W kopalni "Budryk" w Ornontowicach rośnie zagrożenie pożarowe. Zespół kopalniany poszerzony o naukowców, który przeanalizował zebrane z rejonów ścian próby stwierdził, że sytuacja wyraźnie się pogarsza.
Galeria
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/strajk-okupacyjny-w-kopalni-budryk-6038683619071105g )[
]( http://wiadomosci.wp.pl/strajk-okupacyjny-w-kopalni-budryk-6038683619071105g )
Strajk okupacyjny w kopalni Budryk
Związkowcy, którzy dzisiaj zapoznali się z tymi wynikami, uważają, że prowadzony przez nich protest nie ma wpływu na sytuację.
Jak zaznaczył szef zakładowej Kadry Grzegorz Bednarski, działania w tym rejonie mogą być bez problemu prowadzone, bo protestujący górnicy znajdują się o 5 kilometrów dalej. W miarę możliwości dostosowaliśmy wszystko tak, by umożliwić prowadzenie prac profilaktycznych - dodał Bednarski.
Jak zaznaczył dyrektor kopalni Piotr Chmiel, akcja profilaktyczna w tym rejonie może faktycznie być prowadzona, ale akcja protestacyjna górników jak najbardziej wpływa na całą sytuację, bo to przez nią zagrożone pożarem ściany stoją. Postój ścian przy zagrożeniu pożarowym to najgorsza rzecz, jaka może być. To poprzez ciągły ruch ściany to zagrożenie jest niejako eliminowane - podkreślił dyrektor.
Wczoraj z powodu protestu na dół kopalni nie zjechał inspektor Okręgowego Urzędu Górniczego w Gliwicach, który miał ocenić sytuację i skontrolować stan bezpieczeństwa. Ponownie inspekcja pojawi się prawdopodobnie jutro.
W związku z sytuacją Wyższy Urząd Górniczy wysłał pismo do prokuratury i powiadomił wojewodę oraz wicepremiera i ministra gospodarki Waldemara Pawlaka.
O istniejącym zagrożeniu pożarowym w kopalni i wiążącą się z tym koniecznością wznowienia wydobycia Wyższy Urząd Górniczy poinformował już 7 stycznia. Jego decyzja nie została jednak zrealizowana z powodu trwającego w kopalni protestu.
"Budryk" to kopalnia o wysokim zagrożeniu metanowym. (mg)