Rosja: jak władza kupowała broń
Na rosyjskim Dalekim Wschodzie w okręgu chabarowskim zakończyła się milicyjna akcja zbierania nielegalnie posiadanej broni. Władze ogłosiły amnestię dla tych, którzy dobrowolnie oddadzą nielegalnie posiadaną broń, dodatkowo płacąc za jej przekazanie funkcjonariuszom.
18.07.2001 | aktual.: 22.06.2002 14:29
Rezultaty akcji przerosły oczekiwania jej organizotorów. Mieszkańcy Chabarowska i okolic bardzo otwarcie zareagowali na apel władz. Zebrano ponad 300 pistoletów, ponad 100 karabinów maszynowych, kilka granatników, 350 kg materiałów wybuchowych, prawie 2000 granatów i blisko 200 tysięcy sztuk amunicji.
Wielu mieszkańców regionu postanowiło zarobić na tej akcji. Milicjanci płacili za pistolet 1000 rubli czyli około 30 dolarów, natomiast za granaty po 300 rubli.
Wkrótce do depozytu zaczęły trafiać fabrycznie nowe karabiny, materiały wybuchowe i amunicja w opakowaniach producenta. Okazało się, że broń i amunicję ludzie kradli z jednostek wojskowych albo za drobną opłatą wynosili im ją z koszar oficerowie. Kradzioną amunicję przynosili też sami żołnierze.
Władze okręgu twierdzą jednak, że akcja się powiodła, gdyż zebrana broń i amunicja mogłaby trafić w ręce przestępców.(aka)