Rosja będzie nasłuchiwać na Kubie
Przedstawiciele władz rosyjskich zdementowali we wtorek wcześniejsze doniesienia niektórych mediów o rzekomo planowanym zamknięciu bazy nasłuchu elektronicznego na Kubie, czego domagają się Stany Zjednoczone.
Nie potwierdzam tej informacji - powiedział we wtorek wicepremier Rosji odpowiedzialny za kompleks wojskowo-przemysłowy Ilja Klebanow, cytowany przez agencję Interfax. Informację o likwidacji bazy zdementował też minister obrony Siergiej Iwanow.
Dziennik Izwiestia, powołując się na źródła w rosyjskim sztabie generalnym, napisał we wtorek, że baza na przedmieściach Hawany ma być zamknięta w grudniu tego roku i że trwa już -_ w trybie pilnym_ - wycofywanie z niej pododdziałów i sprzętu. Według gazety, USA przyznały Rosji pomoc finansową na zamknięcie bazy.
W kompleksie, który pozwala na obserwację ruchu okrętów podwodnych w regionie pracuje ok. 1500 inżynierów, techników i wojskowych. Nieoficjalnie mówi się, że umieszczone tam urządzenia są w stanie przechwytywać wszystkie informacje przekazywane przez wojskowe i cywilne satelity Stanów Zjednoczonych.
Eksperci twierdzą, że utrzymanie bazy kosztuje Rosję prawie 300 mln dolarów rocznie. Stacja "Ludres" została otwarta w 1978 roku, a w połowie lat 90. przeszła modernizację. Według amerykańskich ekspertów, urządzenia tam zamontowane są przestarzałe i nie są w stanie przechwytywać informacji z satelitów. Odmiennego zdania są Rosjanie i Kubańczycy. (and)