Rok więzienia dla kardiochirurga za łapówkę
Roku więzienia w zawieszeniu na cztery
lata, 6 tys. zł grzywny, a także 4-letniego zakazu zajmowania
stanowisk kierowniczych - takiej kary zażądał prokurator dla
znanego kardiochirurga Tomasza H.
Przed Sądem Rejonowym w Białymstoku zakończył się proces w tej sprawie. Oskarżony o korupcję lekarz, pracujący w miejscowym szpitalu klinicznym, nie przyznaje się i chce uniewinnienia. Wyrok ma być ogłoszony za tydzień.
Tomasz H. został zatrzymany 2,5 roku temu po akcji wręczenia tzw. łapówki kontrolowanej. Jedna z osób, które przyszły do jego gabinetu z prośbą o przeprowadzenie operacji, zostawiła 5 tys. zł w kopercie. Kopertę znaleźli policjanci w szufladzie biurka lekarza.
On sam w procesie nie przyznał się do przyjęcia łapówki, tłumaczył że nie wiedział co jest w kopercie, a schował ją do szuflady, bo miał wejść kolejny pacjent.
Obrońcy Tomasza H. przywoływali w swych mowach końcowych okoliczności wręczenia ich klientowi pieniędzy. M.in. telefoniczną rozmowę osoby, która kopertę zostawiła na biurku, z policjantami. Miała wówczas dawać do zrozumienia, że akcja się nie powiodła, bo lekarz nie wziął pieniędzy.
W trakcie procesu okazało się, że inspiratorem prowokacji był lekarz z tej samej kliniki. Obrońcy oskarżonego uważają, że powodem była chęć zemsty.
Śledztwo dotyczące okoliczności tej akcji prowadzone jest w Krakowie. Kilku osobom, m.in. lekarzowi który miał być inspiratorem, trzem policjantom a także uczestnikom prowokacji postawiono zarzuty. Prokuratura uważa jednak, że sprawę tę należy oddzielać od samego przyjęcia łapówki, który to fakt - w jej ocenie - miał miejsce.
Gdy Tomasz H. w czerwcu 2005 roku został zatrzymany pod zarzutem przyjęcia łapówki (i wówczas na dwa miesiące aresztowany - PAP), był kierownikiem kliniki kardiochirurgii Akademii Medycznej w Białymstoku. Obecnie pracuje tam nadal, wrócił na stanowisko kierownicze.