Rezygnacja zamiast ujawnienia transakcji
Włodzimierz Cimoszewicz miał dziś zaprezentować dokumenty, dotyczące swoich transakcji finansowych na giełdzie. Tymczasem Cimoszewicz wycofał się z wyścigu prezydenckiego. Marszałek Sejmu na konferencji nie wspomniał ani słowem o dacie ujawnienia historii swojego konta giełdowego, kupna i sprzedaży akcji spółek giełdowych.
Zdaniem członków sejmowej komisji ds. PKN Orlen, marszałek mógł zataić część zysku z obrotu akcjami na giełdzie. Ich zdaniem, posiadał akcje nie tylko PKN Orlen, Business Management Consulting (BMC) i Agory, ale także i innych spółek giełdowych.
rys. Artur Krynicki
Według Cimoszewicza wymierzona w niego "negatywna kampania miała swoją logikę". Jak podkreślił, logika ta polegała na tym, "że codziennie, co kilka dni" pojawiały się kolejne zarzuty, z których dziennikarze czynili "sensacje". Dochodziło do przekraczania kolejnych granic absurdu - ocenił Cimoszewicz. Jak powiedział, we wtorek usłyszał od pewnej dziennikarki, że "zawodowo zajmował się transakcjami giełdowymi". Jak podkreślił, dokonał w sumie osiem transakcji giełdowych, każda z nich miała średnią wartość rzędu 38 tys. złotych. Na tych transakcjach straciłem - oświadczył.