"Raport Błochowiak trzeba odrzucić"
Do wiadomości można przyjąć prawdę, a nie kłamstwo, a sprawozdanie posłanki Anity Błochowiak jest kłamstwem uchwalonym głosami SLD, Samoobrony i posła Kopczyńskiego - powiedział dziennikarzom przewodniczący komisji śledczej badającej sprawę Rywina, Tomasz Nałęcz (SdPl). Zaznaczył, że raport Błochowiak "można tylko odrzucić".
24.05.2004 | aktual.: 24.05.2004 16:05
Nałęcz kategorycznie odrzuca taką możliwość, w której raport Anity Błochowiak zostałby przyjęty przez Sejm do wiadomości. "Taki komisyjny zamach stanu był możliwy w sali kolumnowej, ale nie na sali plenarnej Sejmu" - ocenił.
Na początku kwietnia komisja śledcza, po ponadrocznej działalności, głosami SLD, Samoobrony i Bohdana Kopczyńskiego (niezrz.) przyjęła raport o aferze autorstwa Błochowiak. Zawiera on tezę, że Lew Rywin poszedł do Agory, by wyłudzić pieniądze dla siebie, bo "grupa trzymająca władzę" nie istniała.
Prezydium Sejmu we wtorek zdecyduje, jak Sejm będzie przyjmował raport Anity Błochowiak (SLD) w sprawie afery Rywina. Marszałek Sejmu Józef Oleksy (SLD) ma przedstawić prezydium trzy propozycje. Pierwsza to głosowanie nad przyjęciem lub odrzuceniem raportu przygotowanego przez Błochowiak. Drugi wariant polega na przyjęciu raportu do wiadomości posłów, bez głosowania. Ostatnia propozycja to odłożenie rozpatrzenia sprawozdania do czasu znowelizowania ustawy o komisji śledczej oraz regulaminu.
"To sprawozdanie trzeba odrzucić i Sejm kolejnej, piątej kadencji powinien wyłonić komisję, która powróci do sprawy Rywina" - uważa Nałęcz.
Szef komisji śledczej sceptycznie ocenia poniedziałkową propozycję PiS, aby Sejm przyjął uchwałę umożliwiającą odesłanie raportu z powrotem do komisji śledczej, tak aby ta mogła przyjąć inną wersję raportu.
"Gdy zobaczyłem te pięć rąk w górze - trzy ręce SLD, rękę Samoobrony i rękę posła Kopczyńskiego - to zrozumiałem, że ta komisja już zakończyła w niesławie swój żywot. Nie próbowałbym więc takich działań" - przyznał.
Polityk zapewnił, że będzie nalegał, żeby sprawozdanie komisji zostało rozpatrzone przez Sejm w najbliższy piątek. "Kłamstwo przenoszone może tylko zaśmierdnąć, ono na powabie nie zyska. To jest zgniłe jajo i im dłużej na nim ta kura eseldowska siedzi, tym z tego jaja mniej przyjemny odór się wydziela" - powiedział Nałęcz.