Rapaczyńska: grożono mi śmiercią
Anonimowy rozmówca przez telefon powiedział mi, że "ma na mnie
zlecenie" - stwierdziła Wanda Rapaczyńska, odpowiadając na pytania członków sejmowej Komisji Śledczej. Zeznała również, iż Lew Rywin
mówił jej, że Agora nie ma szans w przetargu na prywatyzację WSiP,
bo nie daje łapówek. Według niej, Rywin kilka razy mówił, że z
propozycją korupcyjną nie wysłał go Włodzimierz Czarzasty, również
kilkakrotnie miał powiedzieć, że uczynił to premier.
Szefowa Agory przez siedem godzin odpowiadała we wtorek na pytania członków sejmowej komisji śledczej. Jej przesłuchanie będzie kontynuowane w środę od rana. W oświadczeniu złożonym przed rozpoczęciem przesłuchania Rapaczyńska poinformowała komisję, że anonimowy rozmówca telefoniczny powiedział jej, że "ma na nią zlecenie" - czyli zlecenie na morderstwo.
Rapaczyńska mówiła, że w jednej z rozmów z nią Rywin miał stwierdzić, iż Agora nie wygra przetargu na zakup Wydawnictw Szkolnych i Pedagogicznych, bo jest znana z tego, że nie daje łapówek. Według niej, Rywin nie podał żadnych konkretów dotyczących tego, jak i komu miałaby być wręczona taka łapówka.
Według niej, Rywin nie powiedział, kto wchodzi w skład grupy, która go przysłała z korupcyjną propozycją dotyczącą zmian w ustawie o rtv, za to wielokrotnie podkreślał, że nie należy do niej sekretarz KRRiT Włodzimierz Czarzasty. Rapaczyńska dodała, że Rywin wymieniał natomiast premiera jako tego, który go przysłał.
Wyjaśniała, że próbowała się dowiedzieć od Rywina, kto wchodzi w skład "grupy trzymającej władzę", ale nie dostała odpowiedzi. "Jedyna rzecz, która była interesująca w tej rozmowie to, że pan Rywin wielokrotnie podkreślił, że w skład tej grupy nie wchodzi pan Włodzimierz Czarzasty. Że tak powiem, tę informację wielokrotnie zgłosił na ochotnika, co jak panowie rozumieją wzbudziło moją kobiecą ciekawość" - powiedziała.
Indagowana przez szefa komisji Tomasza Nałęcza (UP) o nazwiska, które padły podczas tej rozmowy, odpowiedziała: "w mojej rozmowie z Lwem Rywinem padły tylko dwa nazwiska: premiera Millera - jako osoby który go posłał i pana Czarzastego - jako osoby który go nie posyłał".
W jej ocenie, premier nie jest jednak zamieszany w aferę, bo gdyby był, to po swym spotkaniu z Michnikiem ostrzegłby Rywina i naczelnemu "GW" nie udałoby się nagrać rozmowy z Rywinem.
Wyjaśniała też, że po jej rozmowie z Rywinem, w której padła propozycja korupcyjna i wielokrotnie - nazwisko premiera, natychmiast przekazała sprawę Michnikowi, bo w Agorze jest zasada, że zarząd spółki nie zajmuje się sprawami politycznymi.
W opinii Rapaczyńskiej, w rozmowie z Michnikiem - inaczej niż w rozmowie z nią - Rywin unikał wymieniania nazwiska i funkcji premiera, bo - jak sądzi - "przestraszył się możliwości weryfikacji i że łatwiej jest mówić o tajemniczej grupie, w której nie występują nazwiska niż o konkretnej osobie, do której redaktor Michnik może się zdecydować zadzwonić i zapytać" - powiedziała.
Zapewniła, że to nie od niej wyszła inicjatywa jej rozmów z Rywinem w dniach 10 i 11 lipca 2002 - pierwszego dnia była to rozmowa telefoniczna, drugiego spotkanie na kawie. Wykluczyła możliwość, że to ona najpierw zadzwoniła do Rywina, a on dopiero do niej oddzwaniał. Bogdan Lewandowski (SLD) przytoczył fragment zeznań asystentki Rywina, która mówiła, że na początku lipca 2002 r. odebrała telefon z sekretariatu Rapaczyńskiej. Według niej, Rywin miał oddzwonić do Rapaczyńskiej.
Prezes Agory powiedziała, że Rywin prosił ją w poniedziałek 15 lipca o pilne spotkanie. Powoływał się na swoje weekendowe spotkanie z premierem na rybach (premier zaprzecza, jakoby takie spotkanie miało miejsce). Tam Rywin miał poznać "warunki brzegowe drugiej strony"; twierdził też, że po tym spotkaniu może już rozmawiać o kształcie kompromisu w sprawie zmian w ustawie o rtv.
Według jej relacji, 15 lipca Rywin oprócz samej propozycji korupcyjnej przedstawił jej też metodę przekazywania pieniędzy "firma do firmy" (pieniądze, których wg. Michnika i Rapaczyńskiej domagał się Rywin, miały - jak relacjonują oni słowa Rywina - dotrzeć do SLD, przechodząc po drodze przez jego przedsiębiorstwo "Heritage Films"): "robi się taką umowę, niby na usługi konsultingowe, i że na podstawie takiej umowy, że to się prześle do firmy, i że ona oferuje usługi swojej firmy".
Rapaczyńska zeznała też, że osobiście przeprowadziła z prezesem TVP Robertem Kwiatkowskim dwie lub trzy rozmowy ws. prywatyzacji "Dwójki" TVP. W pierwszej z nich, zaraz po objęciu funkcji prezesa przez Kwiatkowskiego był on tym zainteresowany i mówił, że "się zastanawia nad możliwością złożenia takiego planu strategicznego".
W ostatniej rozmowie na ten temat - jak mówiła - poza nią i Kwiatkowskim uczestniczyli Bolesław Sulik ze strony TVP i Piotr Niemczycki ze strony Agory. "Wtedy zostaliśmy poinformowani przez obu panów z telewizji publicznej, że taka prywatyzacja nie wchodzi w rachubę" - powiedziała.
Szefowa Agory mówiła też, że miały miejsce wstępne rozmowy na temat ewentualnego zakupu Polsatu przez Agorę. Dodała, że sprawa została zawieszona "na kołku" w ubiegłym roku - z powodu niepewności co do tego, czy nie zmieni się dotyczące takich transakcji prawo. (and)
[
]( http://wiadomosci.wp.pl/pisane-ci-pisanie-6039096887997569a ) Skomentuj tę sprawę! „Rywingate” - przykład pospolitej próby korupcji, czy też afera polityczna na najwyższych szczeblach władzy. Apogeum choroby czy początek kuracji? Sprawa zostanie wyjaśniona i sprawca (lub sprawcy) skazany?
Redakcja wiadomości WP zaprasza Cię do współredagowania naszego serwisu - prześlij nam Twój komentarz dotyczący powyższego tematu.