"Putin traci kumpli"
"Despoci Azji środkowej zagrożeni", "Putin
traci kumpli" - takimi tytułami opatruje francuska prasa
relacje z wydarzeń w Kirgistanie, gdzie w czwartek władzę przejęła
opozycja.
25.03.2005 | aktual.: 25.03.2005 12:12
"Le Figaro" opisuje 15-letnie rządy prezydenta Askara Akajewa, który "doszedł do władzy na fali pierestrojki", ale potem "z intelektualisty zmienił się w despotę".
Dla innych stolic regionu, wydarzenia w Kirgizji są jak zły sen - dodaje "Le Figaro". "Każdy zadaje sobie pytanie: kto będzie następny? Jak powstrzymać epidemię? Kto tak naprawdę roznosi tego wirusa wolności?".
"To tak, jakby zaczęły się jakieś wyścigi między despotycznymi przywódcami Azji Środkowej a ruchami opozycyjnymi, których już chyba nie da się powstrzymać" - dodaje gazeta.
Jednak zdaniem "Le Figaro", gdzie indziej odsunięcie od władzy obecnych przywódców może nie pójść tak łatwo - Kirgistan jest izolowanym i biednym krajem rolniczym, tymczasem w Kazachstanie w grę wchodzi kontrola nad wydobyciem ropy, zaś w Uzbekistanie jest problem islamskiego terroryzmu, który wcale nie jest wymysłem władz.
Niemniej łatwość, z obalono Akajewa, jest jasnym ostrzeżeniem dla wszystkich sąsiednich dyktatorów - pisze "Liberation". Dodaje, że to także ostrzeżenie dla prezydenta Rosji Władimira Putina, który nie ukrywa, że ludowe rewolucje w byłym imperium są jego obsesją.
"Tbilisi, Kijów, a dzisiaj Biszkek: demokratyczny pożar się rozprzestrzenia" - dodaje "Liberation". Zdaniem gazety, rewolucje w tych krajach świadczą o prawdziwym końcu ery poradzieckiej.
Bardziej sceptyczny jest dziennik "Le Monde". "Fala sprzeciwu, która 24 marca obaliła reżim w Kirgistanie, może być zachętą dla innych ruchów demokratycznych w sąsiadujących z nim krajach Azji Środkowej, ale niesie ze sobą ryzyko niebezpiecznej destabilizacji w tym zapalnym regionie świata" - pisze gazeta, powołując się na ekspertów.