Psychiatrzy, lekarze i biegli sądowi skazani za korupcję
Sąd Okręgowy we Wrocławiu skazał sześciu biegłych sądowych psychiatrów i lekarzy m.in. szpitala psychiatrycznego w Lubiążu (woj. dolnośląskie) oskarżonych o przyjmowanie łapówek od pacjentów-przestępców, świadczenie nieprawdy w dokumentach medycznych, wystawiania fałszywych opinii sądowo-psychiatrycznych. Wyrok nie jest
prawomocny.
Oskarżeni nie przyznali się do winy. Sędzia Zbigniew Moska, przewodniczący składu sędziowskiego - jak sam mówił - najsurowiej potraktował Zdzisława J., biegłego sądowego, którego skazał na 2 i pół roku więzienia i 7-letni zakaz bycia biegłym sądowym oraz Elżbietę L., psychiatrę oraz właścicielkę Centrum Psychoprofilaktyki i Psychoedukacji we Wrocławiu na półtora roku pozbawienia wolności. Według sądu, przyjmowali oni największe korzyści majątkowe za fałszywe dokumentacje oraz "uprawiali swój proceder przestępczy najdłużej". Elżbieta L. za poświadczenie nieprawdy i stworzenie fałszywej dokumentacji miała wziąć 20 tys. zł, zaś Zdzisław J. 15 tys. zł.
Natomiast Andrzej H., psychiatra i b. ordynator oddziału Wojewódzkiego Szpitala dla Nerwowo i Psychicznie Chorych w Lubiążu skazany został na rok i 10 miesięcy w zawieszeniu na 4 lata oraz 6- letni zakaz pracy jako biegły sądowy. Henryka K., psychiatrę z Lubiąża skazano na rok i 8 miesięcy więzienia w zawieszeniu na 4 lata oraz 5-letni zakaz pracy jako biegły sądowy; Leszka N., rolnika-rencistę na rok i 2 miesiące więzienia w zawieszeniu na 4 lata.
Łagodniej od pozostałych oskarżonych sąd potraktował: Aleksandrę G., psychologa z Lubiąża, którą skazał jedynie na karę grzywny oraz Marię P., psychiatrę prowadzącą prywatny gabinet w Lubinie- uniewinnił. Zdaniem sądu kobiety, zwłaszcza P. nie dopełniły swoich obowiązków i nie sprawdziły czy badanie, pod którym się podpisują faktycznie zostało przeprowadzone.
Według sędziego oskarżeni dopuścili się przestępstwa, które było bardzo trudne do wykrycia i udowodnienia, ale zebrane przez prokuratora dowody pozwoliły na dowiedzenie ich winy. Oskarżeni wydawali opinie w bardzo delikatnej materii jaką jest psychika ludzka. I trudno zorientować się czy biegły oszukał. Organa sprawiedliwości ufały tym opiniom, ufały lekarzom - uzasadniał wyrok sędzia.
Początkowo na ławie oskarżonych miało zasiąść 16 osób, bowiem aktem objęto również tych, którzy wręczali lekarzom pieniądze za poświadczenie nieprawdy w dokumentacji medycznej. Ostatecznie jednak część oskarżonych poddała się wcześniej dobrowolnie karze.
Oskarżeni jako biegli lekarze sądowi pomagali podejrzanym lub oskarżonym za pomocą nieprawdziwej dokumentacji medycznej unikać odpowiedzialności karnej lub uchylać się od stawiania się na kolejne rozprawy w sądzie lub uniknąć powołania do wojska.
Lekarze pomagali uniknąć odpowiedzialności karnej m.in. dolnośląskiemu biznesmenowi Aleksander K., oskarżonemu o liczne wyłudzenia towarów i kredytów bankowych wartości prawie 10 mln zł. Aleksander K. zgłosił się do Elżbiety L. właścicielki ośrodka psychoprofilaktyki, która za 30 tys. zł "wymyśliła", że mężczyzna, aby uniknąć więzienia musi być chory na "zaburzenia afektywne dwubiegunowe skutkujące niezdolnością rozpoznawania czynów". A zatem - wynikało z opinii lekarskiej - mężczyzna brał kredyty, gdy miał wyż psychiczny, bo sądził, że zdoła spłacić wszystko w terminie. A kiedy spadało jego samopoczucie i źle się czuł, nie potrafił sobie poradzić z zaciągniętymi zobowiązaniami.
Dla uwiarygodnienia choroby "pacjenta" Elżbieta L. "położyła" go w szpitalu w Lubiążu. Jak ustaliła prokuratura Aleksander K. do szpitala przyjeżdżał tylko na nocleg. W ciągu dnia przebywał w domu i nadal prowadził swoje "interesy". W podobny sposób lekarze pomagali innym podejrzanym lub poborowym, którzy zgłaszali się do nich z prośbą o pomoc, czyli stworzenie fikcyjnej dokumentacji medycznej.