Przystawił 17-latkowi broń do głowy. Zaprowadził go do żony

52-letniemu mężczyźnie wydawało się, że złapał złodzieja. Z bronią w ręku zaprowadził niewinnego nastolatka do swojego domu, który przez całą drogę błagał, żeby nie strzelał. Zapadł nieprawomocny wyrok w sprawie.

Przystawił 17-latkowi broń do głowy. Zaprowadził go do żonyNastolatek ma obecnie stany lękowe
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2024 Adam Berry
Adam Zygiel
oprac.  Adam Zygiel
81

Co musisz wiedzieć?

  • W ubiegłym roku na Al. Wojska Polskiego w Kaliszu 52-letni mężczyzna zatrzymał 17-latka, grożąc mu bronią gazową.
  • Sąd skazał Macieja M. na 6 miesięcy ograniczenia wolności, zakaz kontaktu z pokrzywdzonym oraz zadośćuczynienie w wysokości 5 tys. zł.
  • 17-latek odczuwa stany lękowe i przebywa pod opieką psychoterapeuty.

We wtorek sędzia Daniel Hudak z Sądu Rejonowego w Kaliszu ogłosił wyrok w sprawie 52-letniego Macieja M. Mężczyzna został oskarżony o stosowanie przemocy, gróźb i zmuszanie do określonego zachowania 17-letniego chłopca.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Brawurowa akcja z zaskoczenia. Celem Rosjanie w rejonie Łymanu

Sąd uznał oskarżonego za winnego zarzucanego mu czynu i skazał na karę 6 miesięcy ograniczenia wolności w postaci wykonywania nieodpłatnej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin miesięcznie. Zdecydował także o zakazie kontaktowania się z pokrzywdzonym "w jakiejkolwiek formie i w jakikolwiek sposób", zakaz zbliżania się do pokrzywdzonego na odległość mniejszą niż 20 metrów na okres 5 lat, wypłacenie chłopcu zadośćuczynienia w wysokości 5 tys. zł, pokrycie kosztów zastępstwa procesowego i kosztów sądowych.

Pomylił nastolatka z innym przestępcą

Do zdarzenia doszło w ubiegłym roku na Al. Wojska Polskiego w Kaliszu. W godzinach popołudniowych na przystanek autobusowy biegł 17-latek. Nagle tuż obok niego zatrzymał się samochód, z którego wybiegł mężczyzna. W ręku trzymał broń, tylko on wiedział, że to pistolet gazowy. Złapał chłopaka za plecak i przystawił gazówkę do jego głowy. Oskarżony poprowadził go w kierunku znajdującego się w pobliżu domu. Po dotarciu na miejsce żona mężczyzny miała oświadczyć, że to nie ten chłopiec ich okradł.

Okazało się, że tuż przed zdarzeniem w domu oskarżonego był inny chłopiec, który prosił kobietę o wsparcie finansowe. Kobieta odmówiła, a w tym czasie z posesji zniknął prostownik, do którego podłączony był akumulator samochodowy.

Bezpośredni świadek zdarzenia zeznał, że kiedy oskarżony napadł na chłopaka, ten "nagle zrobił się blady i trząsł się ze zdenerwowania". Dopiero po zdarzeniu, kiedy na miejsce przyjechała policja, okazało się, że oskarżony trzymał w ręku broń gazową.

Błagał, żeby nie strzelał

Pokrzywdzony - jak zeznał w sądzie - myślał, że mężczyzna grozi mu prawdziwą bronią. - Błagałem, żeby nie strzelał do mnie. Wykonywałem jego polecenia, bałem się o zdrowie i życie - powiedział.

Od czasu zdarzenia chłopiec odczuwa stany lękowe. Przeprowadzona diagnoza psychologiczna wykazała u niego zaburzenia adaptacyjne. 17-latek przebywa pod opieką psychoterapeuty.

Ojciec chłopca powiedział PAP, że "syn omija okolicę, gdzie został napadnięty. Stresuje się, kiedy dzwonek na telefonie wyświetla numer prywatny. Takie połączenie przychodziło od oskarżonego" - powiedział.

Zdaniem prokuratury oskarżony podjął działania, które powinny być zastrzeżone tylko dla funkcjonariuszy policji, a nie dla samowolnego działania obywateli.

Adwokat Karolina Skrzypczyńska oświadczyła, że nie można zgadzać się na taki sposób wymierzania sprawiedliwości.

Według obrońcy oskarżonego adwokat Barbary Prokop zachowanie mężczyzny należy tłumaczyć tym, że był "zdenerwowany i wzburzony całą sytuacją".

Prokurator i oskarżyciel posiłkowy zażądali dla oskarżonego kary sześciu miesięcy ograniczenia wolności w postaci wykonywania pracy społecznej oraz po 5 tys. zł zadośćuczynienia. Obrońca oskarżonego zgodził się na kwotę zadośćuczynienia i wniósł o warunkowe umorzenie postępowania.

Oskarżony przyznał się do zarzucanego czynu i wyraził żal z powodu swojego zachowania. Wyjaśnił, że broń gazową zakupił po tym, jak na osiedlu mieszkaniowym miały miejsce liczne kradzieże i sprawców nie udało się ustalić.

Podczas uzasadnienia wyroku sędzia Daniel Hudak powiedział, że nie miał wątpliwości, że czyn miał miejsce.

- Za ten czyn grozi do 3 lat więzienia. Przy wymierzaniu kary sąd wziął pod uwagę wyjaśnienia oskarżonego, przyznanie się do winy, wskazanie na okoliczności dotyczące czynu, przeproszenie pokrzywdzonego i że mężczyzna nie był wcześniej osobą karaną - powiedział.

Wyrok nie jest prawomocny.

Czytaj więcej:

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Dramatyczna akcja ratunkowa na Eigerze: Lawina porwała wspinaczy
Dramatyczna akcja ratunkowa na Eigerze: Lawina porwała wspinaczy
Awantura o Ukrainę. "Niech pan nie opowiada bajek"
Awantura o Ukrainę. "Niech pan nie opowiada bajek"
Walmart podnosi ceny. Wini za to cła. Jest reakcja Trumpa
Walmart podnosi ceny. Wini za to cła. Jest reakcja Trumpa
Erdogan i Macron. Dyplomatyczne napięcie na szczycie w Tiranie
Erdogan i Macron. Dyplomatyczne napięcie na szczycie w Tiranie
Oszukiwali seniorów Niemczech. Policja rozbiła ich "call center"
Oszukiwali seniorów Niemczech. Policja rozbiła ich "call center"
Uciekli przez dziurę za toaletą. Poszukiwania w Nowym Orleanie
Uciekli przez dziurę za toaletą. Poszukiwania w Nowym Orleanie
Sikorski o Chinach: Mogą zakończyć wojnę w Ukrainie
Sikorski o Chinach: Mogą zakończyć wojnę w Ukrainie
Zaginięcie Patrycji. Jest decyzja ws. podejrzanego 24-latka
Zaginięcie Patrycji. Jest decyzja ws. podejrzanego 24-latka
Padła data. Trump będzie rozmawiał z Putinem
Padła data. Trump będzie rozmawiał z Putinem
Nowe negocjacje Izraela i Hamasu. Co z rozejmem w Strefie Gazy?
Nowe negocjacje Izraela i Hamasu. Co z rozejmem w Strefie Gazy?
Andre Ventura zasłabł podczas wiecu. Co się dzieje z liderem Chega?
Andre Ventura zasłabł podczas wiecu. Co się dzieje z liderem Chega?
Telefon zadzwonił. Rubio rozmawiał z Ławrowem
Telefon zadzwonił. Rubio rozmawiał z Ławrowem