Przetrzymywany w Polsce 12-latek nie wróci do Kanady
12-letni Robert nie wróci do ojca do Kanady, lecz pozostanie z matką w Polsce - uznał w środę Sąd Okręgowy w Krakowie. Po rozwodzie rodziców sąd w Toronto przyznał ojcu prawo do opieki nad dzieckiem. Matka zaś zatrzymała syna, gdy przyjechał do Polski na wakacje.
Po rozwodzie matka chłopca przyjechała do Polski, a ojciec został w Kanadzie. Każde z małżonków założyło nową rodzinę. Zgodnie z decyzją sądu w Toronto, który przyznał ojcu prawo do opieki nad dzieckiem, Robert zamieszkał z nim, a na wakacje przyjeżdżał do matki. Z ostatniego wyjazdu nie wrócił do Kanady.
Ojciec oddał sprawę do sądu w Polsce, powołując się na konwencję haską regulującą przypadki porwań i przetrzymywania dzieci przez rozwiedzionych rodziców mieszkających w różnych krajach.
Początkowo sąd rejonowy przyznał racje ojcu uznając, że to on ma prawo do opieki nad Robertem, a matka przetrzymuje chłopca nielegalnie.
Mieszkanka Krakowa odwołała się jednak do sądu okręgowego, który polecił psychologom porozmawiać z Robertem. Podczas tej rozmowy chłopiec powiedział, że chce mieszkać z matką, a ojca odwiedzać w Kanadzie w czasie wakacji uzasadniał decyzję sędzia Jerzy Bess. To m.in. stało się podstawą do zmiany wyroku sądu pierwszej instancji.
"Jestem bardzo rozczarowany decyzją sądu, który staje po stronie osoby łamiącej prawo - powiedział ojciec dziecka Krzysztof Ciszek. - Taka decyzja jest bardzo nieodpowiedzialna i na pewno nie bierze pod uwagę dobra dziecka. Obawiam się, że nie zobaczę teraz syna przez wiele lat".
Zdaniem reprezentującego ojca dziecka prawnika porozumienie się rodziców jest niemożliwe. Zgodnie z prawem obowiązującym w Kanadzie ojciec Roberta na podstawie decyzji o przyznaniu mu praw rodzicielskich mógłby bez problemu zatrzymać syna w Toronto. Matce, w przypadku wizyty w tym kraju, grozi wieloletnie więzienie za nielegalne przetrzymywanie chłopca. (Maciej Kuciel,aj/pr)