Przemytnicy ludzi zatrzymani na Mazowszu. "Należą do międzynarodowej grupy"
• W ręce funkcjonariuszy Straży Granicznej wpadło 11 osób
• Grupa zajmowała się przerzutem Ukraińców i Albańczyków do Wielkiej Brytanii
• Działania polskich służb były wspierane przez Europol
29.09.2016 | aktual.: 29.09.2016 15:43
11 osób podejrzanych o działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, zajmującej się ułatwianiem obcokrajowcom nielegalnego przekraczania granicy, zatrzymali funkcjonariusze Karpackiego Oddziału Straży Granicznej w Nowym Sączu - poinformowano w czwartek dziennikarzy w krakowskiej prokuraturze.
Podejrzani zostali zatrzymani we wtorek w miejscowościach położonych na terenie województwa mazowieckiego na polecenie Prokuratury Okręgowej w Krakowie, która prowadzi śledztwo w tej sprawie.
Grupa zajmowała się przerzutem cudzoziemców, głównie z Ukrainy i Albanii, do Wielkiej Brytanii. Prokuratura mówi o ponad stu takich przestępstwach, popełnianych od 2015 r. do lipca 2016 r. w Żyrardowie i innych miejscowościach województwa mazowieckiego, z czego udowodniono już 21. Sprawa ma charakter rozwojowy.
Według ustaleń śledztwa, cudzoziemcy przyjeżdżali do Polski legalnie. Tutaj otrzymywali polskie dokumenty, na podstawie których wyjeżdżali do Wielkiej Brytanii. Cena za taka usługę wynosiła od 2 tys. do 2,5 tys. funtów brytyjskich.
Dokumenty były kupowane lub wypożyczane od obywateli polskich, średnia cena wynosiła 500 zł. Wygląd nielegalnego emigranta był dopasowywany do zdjęcia, np. poprzez dorobienie w odpowiednim miejscu pieprzyka. W innych przypadkach poszukiwano dokumentów, których właściciele byli podobni do klientów.
Na czas oczekiwania na odpowiednie dokumenty obcokrajowcy byli kwaterowani w jednej z podwarszawskich miejscowości.
Po otrzymaniu dokumentów nielegalni emigranci wyjeżdżali autobusami lub samolotami z różnych lotnisk w Polsce do Wielkiej Brytanii. W takim przypadku nowi posiadacze dokumentów przechodzili szkolenie, jak się zachowywać i jak odpowiadać na pytania, by nie zostać zdemaskowanym.
Inni natomiast wylatywali do Wielkiej Brytanii z innych państw Europy ze strefy Schengen - m.in. Słowacji, Hiszpanii, Chorwacji, Portugalii - wtedy ryzyko zdemaskowania było mniejsze.
Po pewnym czasie dokumenty, służące do wjazdu do Wielkiej Brytanii, były odbierane przez członków grupy i przywożone z powrotem do Polski.
Według prokuratury, grupą kierowała 54-letnia Wiesława P., która wciągnęła w swoją działalność swoich trzech synów. W grupie panowała hierarchia, szefowie grupy zlecali podwładnym poszczególne zadania, związane m.in. z organizowaniem dokumentów i kwaterowaniem cudzoziemców, zakupem biletów do podróży.
- Wśród zatrzymanych przez funkcjonariuszy KOSG znajduje się Wiesława P. oraz jej dwóch synów i osiem innych osób, zajmujących się pozyskiwaniem dowodów osobistych poprzez nakłanianie osób trzecich do ich sprzedaży lub wypożyczenia - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej Janusz Hnatko. Jak dodał, wszyscy podejrzani przyznali się do przedstawionych im zarzutów i zastosowano wobec nich wolnościowe środki zapobiegawcze.
Jak poinformowała rzeczniczka prasowa komendanta KOSG kpt. SG Dorota Kądziołka, w zatrzymaniu podejrzanych brało udział 75 funkcjonariuszy KOSG, działania były wspierane przez Europol. Zastępca komendanta placówki Straży Granicznej w Krakowie-Balicach mjr Marek Bryjewski ujawnił z kolei, że do ujawnienia procederu doszło w wyniku pracy operacyjnej Straży Granicznej. W rozpracowanie i rozbicie grupy zaangażowane były służby graniczne i policyjne z kilkunastu krajów, takich jak Portugalia, Malta, Chorwacja, Szwecja, Czechy, Węgry, Słowacja, Łotwa, Hiszpania.
Za działanie w zorganizowanej grupie przestępczej grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności; za organizowanie nielegalnego przekraczania granicy RP - kara do 5 lat, a za sprzedaż dowodu osobistego i nakłanianie do tego - kara do 2 lat więzienia.