Przeklęty dom, zaczarowana kura i kradzież 15 tysięcy
Zaczęło się od "przeklętego domu". Później była "zaczarowana kura", a wszystko po to, by uśpić czujność 72-latki i okraść ją. Mieszkanka Opolszczyzny zaufała nieznajomej i straciła 15 tysięcy złotych. Ta historia to kolejny przypadek ludzkiej łatwowierności i naiwności. Policjanci poszukują "czarodziejki".
We wtorek około godziny 10.00 do jednego z mieszkań w miejscowości Dębska-Kuźnia w woj. opolskim zapukała kobieta. Zapytała czy mieszkańcy nie mają na sprzedaż starych rzeczy. Kiedy 72–letnia kobieta powiedziała, że nie posiada żadnych rzeczy do sprzedania, nieznajoma poprosiła ją o skorzystanie z toalety.
Między kobietami wywiązała się rozmowa. Nieznajoma oświadczyła staruszce, że jej dom jest przeklęty i ona to czuje. Kobiety wspólnie udały się na podwórko. Tam nieznajoma kobieta wskazała miejsce, w którym to znajduje się zdaniem czarodziejki "kołtun", czyli przekleństwo.
Oświadczyła również, że aby dalej spokojnie żyć i nie ściągać na siebie nieszczęść, kobieta musi niezwłocznie odczynić te złe uroki, które kumulują się nad jej domostwem.
"Czarodziejka" zaproponowała darmową pomoc staruszce mówiąc, że potrafi odczyniać złe uroki i choroby. 72–latka zgodziła się bez zastanowienia. Nieznajoma do zabiegów magicznych potrzebowała jajka. Staruszka przyniosła jajko, według zaleceń kobiety zawinęła je w szmatkę i rozbiła.
Jak się jednak okazało, jajko to za słabe antidotum na tak wielki i zły urok. Potrzebne było zwierzę, więc 72-latka złapała jedną ze swych kur. Kiedy przyniosła ją do domu "czarodziejka" ze złością w głosie stwierdziła, że ta kura jest za stara i nie nadaje się do takich "zabiegów". Staruszka przyniosła natychmiast młodszą kurę.
W kuchni "czarodziejka" przytrzymała kurę i kazała kobiecie cztery razy dmuchnąć w jej dziób. Potem zwierze miało paść, zabierając całe zło ze sobą. Teraz należało zakopać kurę z całym tym złem gdzieś daleko od domostw.
Pozostała jeszcze sprawa mszy, którą trzeba było odprawić na miejscu. Do mszy potrzebne były pieniądze i koniecznie musiały to być wszystkie oszczędności oraz koszula do ich zawinięcia. Kiedy kobieta pokazała portfel z 200 złotymi "czarodziejka" zrugała ją, że to za mało i powiedziała, że musi przynieść wszystkie pieniądze, aby odczynianie uroku na pewno się powiodło.
Wystraszona staruszka przyniosła dwie koperty. W jednej było 2 tys. euro, w drugiej 8 tys. złotych. Koperty wraz z portfelem 72–latka zaczęła zawijać w koszulę, lecz zdaniem "czarodziejki" kobieta robiła to źle i sama zaczęła wiązać supły. Teraz staruszka musiała ukryć koszulę z całą jej zawartością, więc wzięła ją i wyniosła do drugiego pokoju, gdzie położyła ją na krześle.
Następnie zapakowała martwą kurę do reklamówki i wspólnie z nieznajomą miały udać się z dala od siedzib ludzkich i zakopać "kurę z kołtunem".
Zmęczona tym wszystkim staruszka zrezygnowała. Zawróciła do domu pozostawiając "czarodziejkę" na drodze. Po powrocie do domu od razu udała się do drugiego pokoju, aby ukryć swoje pieniądze. Ku jej przerażeniu w koszuli znajdowały się jedynie puste koperty.
Policjanci niezmiennie apelują o to, by nie wpuszczać do mieszkania osób nieznajomych a przede wszystkim - nie powierzać im dużych kwot.