Przehandlowali ok. 2 tys. niemowląt. Zakonnica z mafii przed sądem
W Hiszpanii rozpoczął się pierwszy proces dotyczący tzw. kradzionych dzieci. Od czasów dyktatury Franco do końca lat 80. tysiącom matek odebrano po porodzie dzieci informując, że zmarły. Dzieci były oddawane do adopcji. W procederze miały brać udział zakonnice, lekarze, położne i państwowi urzędnicy, tworzący mafię zarabiającą na handlu dziećmi.
18.09.2012 | aktual.: 18.09.2012 19:12
Oskarżoną w procesie jest 87-letnia siostra zakonna, która do końca lat 80. pracowała na izbie położniczej jednego z madryckich szpitali. Oskarżającą - Maria Luisa Torres - matka, której w 1982 roku siostra Maria odebrała córkę, jednak po latach kobiety się odnalazły. Mężczyzna, który adoptował dziewczynkę, zeznał, że według słów zakonnicy, matką była młoda dziewczyna bez środków do życia, która chciała oddać dziecko do adopcji. Na dokumentach szpitalnych widnieje podpis oskarżonej siostry.
Do sądów w całej Hiszpanii wpłynęło 1800 wniosków o wszczęcie postępowania przeciwko pracownikom szpitali podejrzanym o kradzież dzieci. Stowarzyszenia pokrzywdzonych twierdzą, że w ciągu 50 lat trwania procederu, bezprawnie odebrano około 200 tysięcy niemowląt.
W Hiszpanii zgodnie z dekretem z 1940 roku dzieci można było odbierać rodzicom, kiedy władze uznały, że ich "moralna edukacja" była zagrożona. Wykorzystując ten przepis państwo zabierało dzieci swoim przeciwnikom politycznym wywodzącym się z lewicy.
Po upadku dyktatury proceder ten był kontynuowany. W szpitalach na oddziałach położnych okłamywano matki, pochodzące najczęściej z nizin społecznych i znajdujące się w trudnej sytuacji materialnej, że ich dziecko zmarło. Fałszowano akty zgonu i akty urodzenia. Odebrane dzieci sprzedawano bogatym rodzinom, które nie mogły doczekać się potomka.