Poradnik MON. Punkt ósmy wywoła uśmiech politowania
- Główną zaletą "Poradnika bezpieczeństwa" MON jest to, że w ogóle powstał. Teraz trzeba solidnie popracować, aby jego zalecenia mogły być wprowadzone w życie - recenzuje gen. Roman Polko, były dowódca jednostki GROM. Ja też sprawdziłem: podręcznik radzi m.in., aby dowiedzieć się, gdzie są najbliższe schrony i miejsca ukrycia. Problem w tym, że schronów nie ma.
"Poradnik bezpieczeństwa" to inicjatywa rządowa, której celem jest przygotowanie obywateli na różnorodne zagrożenia – od cyberataków i dezinformacji, przez klęski żywiołowe, po sytuacje militarne i kryzysy infrastrukturalne. W czwartek publikację zaprezentowali Władysław Kosiniak-Kamysz, wicepremier i minister obrony narodowej, wraz z ministrem spraw wewnętrznych i administracji Marcinem Kierwińskim oraz zastępcą dyrektora Rządowego Centrum Bezpieczeństwa płk. SG Mariuszem Marchlewiczem.
Publikacja zawiera wskazówki, jak zachować się w różnych sytuacjach kryzysowych. Nie chodzi tylko o czas wojny, ale też o klęski żywiołowe, takie jak powodzie czy pożary. – Przedstawiamy coś niezwykłego. Poradnik bezpieczeństwa, który trafi już niedługo do każdego domu, a już dzisiaj jest dostępny na stronach internetowych – zachwalał Władysław Kosiniak-Kamysz.
Poradnik liczy 50 stron, zawiera m.in. przydatne instrukcje pierwszej pomocy, opatrywania poszkodowanych, przypomnienie sygnałów alarmowych, porady dotyczące posiadania gaśnicy w domu na wypadek pożaru. Jednak pierwsze strony to pouczenia o tym, że w przypadku wojny wojsko broni kraju, straż pożarna i pogotowie ratują ludzi i dobytek, a wójt, burmistrz czy prezydent miasta koordynują działania lokalnych służb. A obywatel? Ma być przygotowany. Po co te oczywistości?
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wycięli dziurę w płocie. Kolejne próby forsowania granicy
Taki poradnik to standard w wielu krajach
- Tego typu publikacje są pisane prostym językiem, z piktogramami i rysunkami, tak aby w sytuacji kryzysowej każdy mógł z nich skorzystać. Zasada jest prosta: keep it simple, czyli nie komplikuj. Podręcznik porządkuje podstawowe informacje, które pozwalają uniknąć chaosu i podpowiadają, jak reagować w sytuacjach zagrożenia – komentuje w rozmowie z WP gen. Roman Polko, były dowódca jednostki GROM, a w latach 2006–2008 zastępca Szefa Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
- W wielu krajach tego typu opracowania są co roku aktualizowane o lokalne szczegóły i stanowią standard, a nie żadne odkrycie na miarę wynalezienia koła. Tymczasem teraz przedstawiono go tak, jakby był czymś wyjątkowym. Już dawno powinno się było taki podręcznik przygotować, zamiast ogłaszać to teraz w tak uroczysty sposób – dodaje gen. Polko.
Dobra rada: znajdź swój schron. Ja nie znalazłem
Na stronie 29 poradnika znajduje się wskazówka, aby każdy obywatel w ramach przygotowań odnalazł swój schron i wiedział, gdzie w razie zagrożenia może się ukryć. "Sprawdź, gdzie jest najbliższe miejsce schronienia" – czytamy w punkcie ósmym dekalogu. Zalecenie to zderza się z rzeczywistością, którą już w 2024 roku opisywała Najwyższa Izba Kontroli. W głośnym raporcie NIK podkreślono, że "w schronie się nie schronisz" – bo na miejsce w schronach i ukryciach może liczyć zaledwie niespełna 4 proc. mieszkańców Polski.
Poradnik MON nie odsyła do listy obiektów schronów i ukryć zebranych w bazie danych straży pożarnej. Trzeba samodzielnie ją wyszukać w internecie. Przynajmniej upewniłem się, że w promieniu 2 km od mojego mieszkania na pewno nie ma schronu.
Według danych straży pożarnej w Warszawie są 222 schrony, mogące pomieścić 29 tys. osób. Sprawdziłem, że w piwnicy domu, w którym mieszkam, miejsce doraźnego schronienia może pomieścić 42 osoby. To ważna dla mnie informacja, bo możliwe, że miejsc nie wystarczy dla wszystkich sąsiadów. Niedaleko jest podziemny parking stanowiący tzw. "miejsce ukrycia" - to obiekt o wyższej kategorii ochronnej.
Gen. Roman Polko zwrócił uwagę, że sam podręcznik to jedynie pierwszy krok i nie rozwiązuje problemu bezpieczeństwa. - O wiele trudniej będzie przygotować odpowiednią infrastrukturę, a także wyedukować sztaby zarządzania kryzysowego tak, by nie tylko wykonywały swoje zadania, ale też uczciwie komunikowały się z mieszkańcami. Trzeba potrafić powiedzieć wprost: to jest pseudochron, on nie spełnia wymogów, ale mamy plan, że w ciągu kilku lat powstanie właściwy obiekt. Podręcznik to wstęp, za którym powinny pójść konkretne działania i dostosowanie centralnych wytycznych do lokalnych warunków – podkreślił rozmówca WP.
Aplikacja RSO do ostrzeżeń. Nie radzę jej instalować
Publikacja zaleca też, aby obywatele zainstalowali aplikację Regionalny System Ostrzegania (RSO), która ma ułatwiać dostęp do bieżących komunikatów o zagrożeniach. Zrobiłem to. Zaznaczyłem dwa województwa, w których zamierzam przebywać w najbliższych dniach.
Natychmiast wyświetlił się "misz-masz" powiadomień: ostrzeżenie o wypadku na drodze Giżycko-Kętrzyn, jednocześnie o suszy hydrologicznej, alert o upale w Warszawie, a także o smogu. Do tego informacja o niskim stanie rzeki Liwiec (przyznam jednak, że nawet nie wiem, gdzie ona przepływa - red.), o utrudnieniach w żegludze kanałem elbląsko-ostródzkim oraz o kontrolach na granicy polsko-litewskiej.
Poniżej czytam, że droga powiatowa koło Worławek przebudowywana jest od 36 dni.
Trudno się nie zastanowić, po co mi zestaw niepowiązanych alertów z różnych części kraju. Zamiast poczucia bezpieczeństwa i przejrzystej informacji dostaję chaos, w którym trudno odróżnić, co faktycznie mnie dotyczy i wymaga reakcji.
Jeszcze nie pakujcie się do ucieczki do Niemiec
Punkt 9 dekalogu bezpieczeństwa radzi: "Skompletuj plecak ewakuacyjny". Jednak – jak podkreśla gen. Roman Polko – nie powinien on być traktowany jak gotowy "zestaw ucieczkowy" stojący przy drzwiach. – To nie jest plecak do wyjazdu do Hiszpanii czy Niemiec, tylko na sytuację, gdy w trybie nagłym trzeba opuścić mieszkanie, np. podczas pożaru czy wybuchu gazu - uważa rozmówca WP.
Zwraca uwagę, że przechowywanie w nim na stałe gotówki i kosztowności byłoby kuszące dla złodziei. Nie ma też sensu trzymać plecaka stale spakowanego, bo wymagałoby to wymiany zawartości co kilka miesięcy (baterie, żywność itd.). Zdaniem Polko kluczowe jest raczej, aby w domu panował porządek i by domownicy wiedzieli, gdzie znajdują się najpotrzebniejsze rzeczy: dokumenty, telefon, ładowarka czy leki.
Jako pozytywny element poradnika generał Polko ocenił wskazówki, by z domownikami zawczasu omówić sytuację ewentualnego rozdzielenia oraz sposoby komunikacji w przypadku kryzysu.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski