Prostytutka zarażona HIV odstrasza od wizyt w agencji
Żaden z klientów warszawskiej prostytutki, zarażonej wirusem HIV, nie zgłosił się na policję, czy prokuraturę. I to mimo, że minął już miesiąc od czasu, gdy komenda stołeczna ujawniła, jakie zagrożenie niosły kontakty z chorą kobietą - dowiedział się tygodnik "Wprost".
Na nasz apel nie odpowiedziała ani jedna osoba - potwierdza Robert Myśliński, szef prokuratury rejonowej Warszawa Śródmieście. Jedynym skutkiem poszukiwania klientów jest zmniejszenie liczby odwiedzających warszawskie przybytki rozkoszy.
Śledczy obawiają się, że klienci agencji, którzy mogli mieć kontakt z chorą prostytutką, nie chcą mieć do czynienia z wymiarem sprawiedliwości. Nie można mieć pewności, że osoby zarażone zdecydują się na współpracę, ze strachu przed skandalem. Gwarantujemy jednak anonimowość, ale ludzie wiedzą, że w razie skierowania aktu oskarżenia, ich nazwiska pojawiłyby się w aktach sprawy i musieliby stanąć przed sądem - mówi jeden ze śledczych.
Rafał Pasztelański