Prokuratury polują na dekowników - będą wyroki?
W śląskich prokuraturach na wnioski wojskowych komendantów uzupełnień powstają setki aktów oskarżenia
przeciw poborowym, którzy notorycznie uchylają się od służby w
armii. Grozi im wysoka grzywna, a w szczególnych przypadkach nawet
więzienie - informuje "Dziennik Zachodni".
11.05.2006 | aktual.: 11.05.2006 08:00
Żarty się skończyły - zapowiadają komendanci WKU. W samym Rybniku czy Katowicach wniosków o ukaranie osób, które uchylają się od służby wojskowej komendanci WKU zgłosili do prokuratury już po kilkadziesiąt.
Prok. Renata Sołtysek, szefowa Prokuratury Rejonowej Gliwice-Zachód, mówi, że zwykle występuje się o ograniczenie wolności na 5 miesięcy (z zamianą na obowiązek odpracowania 20 godzin na cele społeczne) i grzywnę. Pierwsze akty oskarżenia już wysłaliśmy do sądu - przyznaje prok. Sołtysek. Dotyczy to zwłaszcza tych poborowych, którzy unikają wizyty w WKU od kilku lat.
Ppłk Andrzej Hajok, komendant WKU w Gliwicach, przyznaje, że tak źle jeszcze nie było._ W tym roku z grupy poborowych udało mi się wyłuskać 4 procent_- wzdycha.
Według informacji gazety, w gliwickiej WKU, która obejmuje rejon Zabrza, Gliwic i powiatu gliwickiego, od służby w armii notorycznie uchyla się ponad pięciuset młodych mężczyzn. Na początku maja wojskowi żandarmi w towarzystwie policjantów odwiedzali dekowników, którzy podlegają gliwickiej WKU. Chodziło o to, aby osobiście odebrali wezwania do WKU, żeby było czarno na białym - wyjaśnia ppłk Hajok.
Prok. Sołtysek: Taka osoba z wyrokiem za uchylanie się od wojska jest karana i widnieje w Krajowym Rejestrze Skazanych przez co najmniej 5 lat, bo tyle trwa okres zatarcia kary. (PAP)