Prokuratura przesłuchała dwie pacjentki, które miały niepożądane objawy po corhydronie
Prokuratura Rejonowa w Siedlcach (mazowieckie)
przesłuchała w charakterze świadków dwie pacjentki z siedleckiego
szpitala wojewódzkiego, u których wstąpiły niepożądane objawy po
podaniu corhydronu - poinformowała rzeczniczka
Prokuratury Okręgowej w Siedlcach, Krystyna Gołąbek.
14.11.2006 13:05
Prokuratura pracuje nad ustaleniem danych innych pacjentów, którym podano corhydron, zgromadzeniem na ich temat dokumentacji medycznej i stwierdzeniu, czy po zażyciu lekarstwa wystąpiły u nich niepożądane objawy.
Nie mamy pewności, czy w ampułkach tej feralnej serii, które komukolwiek podano, rzeczywiście znajdował się inny, niż właściwy, lek - powiedziała Gołąbek.
Z dotychczasowych ustaleń prokuratury wynika, że z kilkudziesięciu ampułek corhydronu, którymi szpital dysponował, zużyto 28. Był to lek pochodzący z partii, w której znalazł się inny specyfik. Dotychczas potwierdzono, że w jednej ampułce z tej partii zamiast corhydronu znalazł się silny specyfik stosowany do znieczulania podczas operacji.
W związku ze sprawą prokuratura przesłuchała także dyrektora ds. lecznictwa i ordynatora oddziału urologii w wojewódzkim szpitalu w Siedlcach.
Siedlecka prokuratura prowadzi postępowanie w związku z domniemaniem, że wskutek podania "wadliwego" corhydronu mogło dojść do narażenia ludzi na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Decyzją prokuratora krajowego lubelska prokuratura okręgowa będzie badać przypadki nieprawidłowego działania corhydronu u pacjentów zgłoszone do organów ścigania w całej Polsce, w tym podejrzenia spowodowania zgonu. Na Lubelszczyźnie dotychczas wpłynęło sześć zgłoszeń o podejrzeniach zgonu pacjentów po podaniu corhydronu.