Prokurator: byłe władze Opola mogły stanowić grupę przestępczą
Prokuratura nie wyklucza, że członkowie byłych
władz Opola, podejrzani w tzw. aferze ratuszowej, działali w
zorganizowanej grupie przestępczej - poinformował rzecznik opolskiej prokuratury okręgowej Roman Wawrzynek. Prokuratura zapowiada kolejne zatrzymania.
"W miarę rozwoju sytuacji zaczynają się rysować takie przesłanki, że mogła to być grupa przestępcza osiągająca korzyści dla siebie przez proceder korupcyjny. Jednak czy zostanie to zmaterializowane w konkretnym zarzucie, tego jeszcze nie wiemy" - powiedział Wawrzynek.
"Jeśli byśmy udowodnili, że była to grupa nieformalna, powołana po to, żeby w drodze różnych decyzji administracyjnych czy czynności cywilno-prawnych wyprowadzać pieniądze bądź z ratusza, bądź z firm kontrahentów, to mielibyśmy do czynienia z grupą przestępczą" - wyjaśnił.
Do końca czerwca prokuratura zamierza dokończyć śledztwo w wątku korupcyjnym opolskiej afery ratuszowej, w której podejrzanych jest ponad 20 osób - z jednej strony członkowie byłych władz miasta, z drugiej przedsiębiorcy, którzy wykonywali prace zlecone przez miasto. Nieoficjalnie mówi się, że w grę wchodzi kwota łapówek rzędu kilkuset tysięcy złotych.
Przedmiotem badania prokuratury są m.in. kwestie rozstrzygania przetargów na prace zlecane przez miasto, sprzedaży gruntu pod budowę hipermarketu, a także udziału miasta w spółce budującej jedno z opolskich osiedli.
W areszcie, w związku z korupcją w Urzędzie Miasta w Opolu, przebywa pięć osób: b. prezydent i późniejszy wojewoda Leszek P., b. przewodniczący Rady Miasta Stanisław D., b. naczelnik wydziału przetargów Remigiusz P., b. prezydent miasta, następca Leszka P. - Piotr S., i b. zastępca obu prezydentów Piotr K. Wszystkim im, oprócz tzw. "przestępstwa urzędniczego", prokurator zarzuca przyjmowanie korzyści majątkowych.
Zdaniem prokuratora, źródłem przestępstwa urzędniczego i działania na szkodę własnej firmy może być korupcja. "Jeśli urzędnik jest kompetentny i zna swój fach, to nie podejmuje decyzji przynoszących szkodę przedsiębiorstwu. A jeśli to robi, to w jakimś celu" - powiedział Wawrzynek.