Program in vitro - dziś wszystko stanie się jasne
Minister zdrowia przedstawi dziś szczegóły programu dotyczącego in vitro. W ubiegłym tygodniu Donald Tusk na wspólnej konferencji z Bartoszem Arłukowiczem zapowiedzieli trzyletni program zdrowotny. Ma on pozwolić na refundację zabiegu, z którego według szacunków rządu może skorzystać w ciągu trzech lat około 15 tysięcy par.
29.10.2012 | aktual.: 29.10.2012 06:25
Program miałby zostać rozpisany na trzy lata. Tusk zastrzegł jednak, że będzie możliwość przedłużenia refundacji, jeśli do tego czasu sejm nie uchwali ustawy w tej sprawie. Program terapeutyczny zakładający refundację procedury in vitro miałby się zacząć od połowy przyszłego roku. Do końca roku jego koszt wyniósłby 50 milionów złotych.
- Decyzja premiera nie załatwia problemu, ale wiadomo, że państwo nie jest w stanie pomóc wszystkim - komentowała propozycję premiera dla WP.PL Anna Pszczoła z Fundacji Cud In Vitro. - W porównaniu z tym, co było do tej pory, to te 15 tys. par to jest bardzo dużo i na pewno taka pomoc jest nieoceniona - zauważa Anna Pszczoła z Fundacji Cud In Vitro. Podkreśliła jednak, że koszt samego zabiegu, który będzie dofinansowany, jest najmniejszym kosztem w całej procedurze. - To jest. ok 3 tys. zł. Największym kosztem są same leki. które wpływają na ostateczny koszt całego zabiegu - wyjaśniła Pszczoła.
- Premier otworzył puszkę Pandory - dodała. - Ten temat jest bardzo kontrowersyjny i przede wszystkim jest kością niezgody między przeciwnikami a zwolennikami in vitro. Niektórzy nazywają zarodek już człowiekiem, a niektórzy nazywają go "tylko" zarodkiem. To jest bardzo ciężki temat , którego nie powinni ciągnąć posłowie. Co innego przyszłe pary, przyszli rodzice. To jest sprawa indywidualna i powinna się rozgrywać w zaciszu czterech ścian. To powinna być decyzja rodziców - oceniła Pszczoła.
Minister zdrowia Bartosz Arłukowicz podkreśla, że intencją programu finansowania metody in vitro jest, aby w końcu w Polsce o in vitro decydowali lekarze, a nie politycy, czy urzędnicy. - Te decyzje będą w rękach lekarzy, jak we wszystkich innych dziedzinach medycyny. To lekarze decydują, czy pacjent kwalifikuje się do tego czy innego sposobu leczenia, do leczenia choroby takim czy innym lekiem, takim czy innym zabiegiem - zaznaczył minister.
Podkreślił także, że program umożliwi monitoring przeprowadzanych zabiegów in vitro a dane będą przekazywane do resortu zdrowia. - Będziemy mieli wiedzę o każdej przeprowadzonej procedurze, efektywności tej procedury a także o losie zarodka - powiedział. Zaznaczył, że obecnie nie wiadomo, czy bezpieczeństwo zarodków jest zapewnione we wszystkich miejscach w kraju.
- Dzisiaj w Polsce nie wiemy dokładnie, ile dzieci urodziło się dzięki metodzie in vitro (...) Nie mamy właściwie merytorycznego nadzoru nad jednostkami, które wykonują in vitro, nie wiemy jaka jest efektywność, nie wiemy, ile par tak rzeczywiście, uczciwie oczekuje na ten zabieg. Opieramy się na pewnego rodzaju szacunkach - powiedział.