PolitykaProf. Legutko: no niebywałe, ośmieliliśmy się wystawić swojego kandydata

Prof. Legutko: no niebywałe, ośmieliliśmy się wystawić swojego kandydata

Europoseł Ryszard Legutko stanowczo zaprzeczył planom wyprowadzenia Polski z Unii Europejskiej. - Rozumiem, że to jest dowcip - pytał na antenie radia TOK FM. W ocenie byłego ministra edukacji wystawienie Jacka Saryusza-Wolskiego jako kandydata polskiego rządu na stanowisko szefa PE było "normalne", a rozmowy z nim na ten temat trwały dosyć "długo".

Prof. Legutko: no niebywałe, ośmieliliśmy się wystawić swojego kandydata
Źródło zdjęć: © Wikimedia Commons | Katarzyna Czerwińska

20.03.2017 | aktual.: 20.03.2017 08:58

- Kiedy zatrudniałem, czy zatrudniam asystentów, Parlament Europejski zawsze dostaje pełne dossier – podkreślił prof. Ryszard Legutko, pytany o aferę związaną z fikcyjnym zatrudnianiem asystentów europosłów, w którą, zgodnie z doniesieniami „Newsweeka”, jest zamieszany.

Dodał, że w jego przypadku sprawa jest „ewidentna” i „nic, w pracy asystentów, co mogłoby być niespodzianką, się nie dzieje”. - Nie ma przyczyny, nie może więc być i kary – stwierdził i odmówił wypowiadania się na temat podobnych zarzutów skierowanych do innych europosłów.

Legutko negatywnie ocenił słowa Tomasza Nałęcza dotyczące podpisania przez prezydenta ustawy o zgromadzeniach cyklicznych. - To dla mnie jest odrażający język w ogóle – stwierdził. Zdaniem europosła rozstrzyganie tego typu kwestii nie jest proste.

– To nie jest matematyka, nie ma tu ostatecznych rozstrzygnięć - dodał i podkreślił, że jest wiele dni, w których zawsze pojawiają się demonstracje. Zdaniem Legutki nie widać w tym "ostrza partyjnego" i taka gwarancja możliwości zamanifestowania jest „sensowna”.

Europoseł odniósł się również bezpośrednio do zakłóceń miesięcznic smoleńskich. - Zupełnie ostatnio się jakieś skandaliczne rzeczy dzieją. Dokładnie w tym samym miejscu pojawiają się ludzie z wuwuzelami – powiedział i dodał, że jeśli, z drugiej strony ktoś chce zorganizować inne zgromadzenie, to nie jest to ustawa, która tego zabrania.

Gdy prowadząca rozmowę Dominika Wielowieyska opisała sędziów Trybunału Konstytucyjnego jako „nominatów PiS-u” oraz „dublerów”, prof. zaprotestował. - Odrzucam taki język, nie powinna pani takiego języka używać – podkreślił i dodał, że TK nie może się wypowiadać w konkretnych przypadkach, ponieważ jest „sądem ustaw, a nie sądem uchwał”. Legutko stwierdził, że obecnie w trybunale jest „mniej więcej równowaga” jeśli chodzi o pochodzenie sędziów organu.

- Rozumiem, że to jest dowcip – odpowiedział na pytanie o wychodzenie Polski z UE. Europoseł stwierdził, że we Wspólnocie wiele rzeczy należy poprawić; jako przykład problemów podał to, że decyzje zapadają w niej z ignorowaniem rozmaitych procedur, często „niejasno” – Nie może być tak, że podejmowane są kluczowe decyzje nie wiadomo w jaki sposób, nie ma możliwości odwoływania się – dodał.

Podkreślił, że mianowanie Tuska na szefa PE miało miejsce z „urąganiem zasadom”. – Nazywa się to różnie, deficytem demokratycznym – wymienił. – Jest rozpowszechniany taki obraz UE, że to jest organizacja, która daje nam pieniądze, a po drugie, jeśli chcemy je otrzymać, to trzeba przyjmować wszystko, co z niej wychodzi – powiedział i podkreślił, że to „źle”, że tak jest.

- Rozmowy z Jackiem Saryuszem-Wolskim trwał dosyć długo – przyznał Legutko i stwierdził, że „smuci go i śmieszy” taka ocenia sytuacji, że rząd polski „ośmielił się” wysunąć własnego kandydata. – No niebywałe – ironizował. W jego ocenie to, co zrobił rząd, było po prostu „normalne”.

Zobacz także
Komentarze (47)