Proces przywódców "Pruszkowa" ruszy od nowa
Wyroki pierwszej instancji w sprawie tzw. gangu pruszkowskiego w większości wracają do ponownego rozpoznania - orzekł w środę Sąd Apelacyjny w Warszawie. SA wytykał prokuraturze "gigantyzm" w formułowaniu aktu oskarżenia w trwającym sześć lat procesie.
W odniesieniu do 89 zarzutów SA zwrócił sprawę Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania; w odniesieniu do 44 czynów utrzymał wyroki w mocy. Jednego z oskarżonych uniewinnił, wobec czterech umorzył postępowanie z powodu przedawnienia.
W sprawie, która toczyła się przed Sądem Okręgowym w Warszawie od kwietnia 2006 do września 2012 r., oskarżono 57 osób, wymieniając 236 zarzutów. W akcie oskarżenia wymieniono 211 świadków, w trakcie procesu prokuratura wniosła o odczyty zeznań ponad 400 kolejnych. Ostatecznie wyrok dotyczył 36 oskarżonych i 175 czynów.
W całości do ponownego rozpoznania SA skierował sprawę Andrzeja Z. vel B. ps. Słowik, uniewinnionego przez SO od zarzutu udziału w jednym z napadów rabunkowych.
Skazanemu na najwyższą karę Marcinowi B. "Bryndziakowi" SA zmienił karę łączną z ośmiu lat na siedem i pół roku więzienia, a część zarzutów skierował do ponownego rozpoznania. Generalnie kary łączne SA uznał za właściwe.
- To przejaw gigantyzmu prokuratury. Wniesienie tak ogromnego aktu oskarżenia nie sprzyja sprawności postępowania - powiedział przewodniczący składu SA sędzia Adam Wrzosek. - Wymagało to zapewnienia odpowiednio dużych sal, organizowania konwojów i środków bezpieczeństwa, samo odczytywanie listy obecności zajmowało kilkadziesiąt minut - wyliczał sędzia. Zwrócił uwagę, że do jednego postępowania włączono poważne przestępstwa, jak i posiadanie niespełna 3 g kokainy.
- Gigantyczny akt oskarżenia skończył się pewną porażką wymiaru sprawiedliwości. Jeżeli można mówić o zwycięstwie prokuratury, to tylko pyrrusowym - powiedział sędzia Wrzosek. Zwrócił uwagę, że wkrótce przedawnią się kolejne zarzuty.
Zastępca prokuratora apelacyjnego w Warszawie Waldemar Tyl powiedział, że prokuratura zasadniczo jest zadowolona z wyniku apelacji w sprawie gangu pruszkowskiego.
Jak powiedział Tyl dziennikarzom, SA podzielił argumentację prokuratora i w ponad 90 proc. uwzględnił zarzuty apelacyjne, sformułowane przez prokuraturę. - Tylko jedna osoba jest prawomocnie uniewinniona - podkreślił prokurator. Nie zgodził się z zarzutem, że tak duża sprawa powodowała, że proces się przeciągał. Podkreślił, że prokuratura wielokrotnie już wysyłała akty oskarżenia dotyczące ponad 30 osób "i inni sędziowie bardzo sprawnie rozpoznawali takie sprawy".
- Nie zapominajmy, że członkowie zarządu grupy pruszkowskiej mieli tu pojedyncze zarzuty. Osią aktu oskarżenia była działalność tzw. podgrupy "Bryndziaka" - tu w większej części skazania i zarzuty są prawomocne - powiedział Tyl.
Sąd pierwszej instancji oparł wyrok m.in. na zeznaniach świadków koronnych, m.in. Jarosława S. - "Masy". SA nie podzielił stanowiska SO, który uznał, że zeznania świadków koronnych muszą być w pełni poparte innymi dowodami, co było powodem części wyroków uniewinniających.
Prokuratura odwołała się od wyroków uniewinniających, żądając powtórzenia procesu. Apelowali też obrońcy oskarżonych, którzy zostali skazani.