Przeżył katastrofę Costa Concordia. 82‑latek musiał zapłacić stoczni za proces
82-letni Włoch, który przeżył katastrofę statku Costa Concordia, przegrał ze stocznią proces, jaki jej wytoczył. Mężczyzna miał opłacić koszty sądowe. Pomagająca mu organizacja obrony praw konsumentów wysłała ostatnią transzę – w monetach, ważących ponad 30 kilogramów.
28.06.2023 | aktual.: 28.06.2023 20:27
Przywołując dramatyczne wydarzenia ze stycznia 2012 roku, gdy ogromny wycieczkowiec uderzył o skały koło wyspy Giglio i zaczął nabierać wody, Ernesto Carusotti powiedział:
- Pamiętam cały tamten wieczór, tego się nie da zapomnieć. Przez dwie godziny w ciemnościach krążyłem z żoną po statku.
- Pamiętam wciąż numer pokładu, na który weszliśmy i pierwszą szalupę numer 12, do której mieliśmy wejść. Ale statek był już przechylony i mimo wielu manewrów nie udało się jej opuścić, bo uderzała o bok - opowiedział rozbitek z Concordii, cytowany przez dziennik "La Repubblica".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Sprawa sądowa trwa
Po katastrofie podał do sądu w Genui między innymi stocznię, w której wycieczkowiec został zbudowany. W katastrofie zginęły 32 osoby.
Mężczyzna przegrał proces o odszkodowanie i został zobowiązany do pokrycia kosztów sądowych w wysokości 14 tysięcy euro, poniesionych przez stocznię - potentata we Włoszech. Jej adwokaci wystąpili o konfiskatę mienia byłego rozbitka, by odzyskać te pieniądze.
Zwrócił się o pomoc do organizacji obrony praw konsumentów Codacons. Na znak protestu przeciwko temu wyrokowi stowarzyszenie postanowiło zapłacić ostatnią transzę 4 tysięcy euro w monetach. Było ich 3944, wrzuconych do walizki. Ponad 30-kilogramowy bagaż z drobnymi zawieziono do siedziby stoczni.
Ten sam sąd w Genui uznał, że mężczyźnie należy się odszkodowanie od armatora wycieczkowca, Costa Crociere. Odwołał się jednocześnie od wyroku sądu, który nie uznał odpowiedzialności stoczni za katastrofę.
Źródło: PAP
Czytaj także: