Prezydent Czech a związki gejowskie
Prezydent Klaus zasugerował w piątek, że raczej
nie podpisze ustawy o związkach gejowskich - napisano w sobotnim
wydaniu czeskiego dziennika "Mlada fronta Dnes".
28.01.2006 | aktual.: 28.01.2006 13:15
Ustawa została przyjęta pod koniec ubiegłego roku przez Izbę Poselską, natomiast w ostatni czwartek zaskakująco łatwo zatwierdził ją również czeski Senat. Prezydent Klaus ma teraz na jej podpisanie piętnaście dni.
"W sprawie ustawy wypowiem się ostatecznie w odpowiednim momencie. Myślę jednak, że swoje opinie na jej temat już wcześniej dość wyraźnie sygnalizowałem. Dziennikarze mogą więc spekulować na podstawie dość jasnych wskazówek" - cytuje słowa czeskiego prezydenta dziennik "Mlada fronta Dnes".
Rok temu, kiedy projekt ustawy o związkach partnerskich po raz kolejny trafił do rąk czeskich posłów, prezydent Klaus stwierdził: Małżeństwo uważam za instytucję tradycyjną i tylko w jednej formie. Zdecydowanie więc jestem przeciwny mieszaniu związków partnerskich z rodziną i małżeństwem.
Jeśli prezydent Klaus zwróci niepodpisaną ustawę do Izby Poselskiej, szanse na odrzucenie prezydenckiego weta będą bardzo małe. Jak jednak donosi w sobotnim wydaniu czeski lewicowy dziennik "Pravo", Klaus być może w przysługującym mu terminie nie wykona żadnego ruchu, w wyniku czego ustawa po piętnastu dniach wejdzie w życie, a związki partnerskie osób homoseksualnych będą mogły być rejestrowane w USC od maja. Czechy w przypadku wejścia w życie ustawy staną się pierwszym krajem postkomunistycznym z tego typu regulacją prawną.
Ustawa nie przewiduje możliwości adopcji dzieci przez pary homoseksualne. Fakt życia w związku partnerskim będzie odnotowany w dowodzie osobistym. Ustawa umożliwi na przykład przekazywanie przez lekarzy osobom żyjącym w takim związku informacji na temat stanu zdrowia partnera, wzajemne dziedziczenie majątku, przewiduje też możliwość rozwiązania zarejestrowanego związku. Ustawa ta jednak w podrównaniu z klasycznymi małżeństwami ogranicza możliwość zawierania związków partnerskich przez obcokrajowców.
Robert Miklas