PublicystykaPrezes Julia Przyłębska jest niczym "Miś z okienka”

Prezes Julia Przyłębska jest niczym "Miś z okienka”

Odmawia ocen innym, ale sama nie ma żadnych hamulców przed ich wystawianiem. Przestrzega przed wyrażaniem światopoglądu, ale sama się z nim nie kryje. Sędzia Julia Przyłębska, niczym „Miś z okienka”, opowiada bajki w TVP Info.

Prezes Julia Przyłębska jest niczym "Miś z okienka”
Źródło zdjęć: © East News | Jacek Domiński/Reporter

22.08.2018 | aktual.: 22.08.2018 14:29

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

W modzie jest sformułowanie: „Jawi mi się pani/pan jako osoba fascynująca”. Tak na Twitterze Zbigniew Boniek pisze do Krystyny Pawłowicz, a ona odpowiada w tym samym stylu. I choć wszystko podszyte jest ironią, to jednak zabawnie na swój sposób. Chciałbym napisać, że i mnie Julia Przyłębska jawi się jako "osoba fascynująca". Nie mogę.

To nie był jednorazowy skok w bok

Na początku sierpnia Sąd Najwyższy skierował do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej pięć pytań prejudycjalnych związanych z przeforsowaną przez PiS ustawą o SN. Chodziło m. in. o zasadę nieusuwalności sędziów i odwoływanie ich ze względu na wiek. Równocześnie sąd postanowił zawiesić stosowanie przepisów trzech artykułów ustawy.

Postępowanie sędziów natychmiast skrytykowali politycy PiS i przedstawiciele Kancelarii Prezydenta (w sumie to chyba wszystko jedno). Głosili, że to niezgodne z Konstytucją. Pal sześć, politycy mówią, co chcą. Przyzwyczaili nas do tego.

Nieoczekiwanie stanowisko zajęła również prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska. Zadzwonili do niej z PAP, to powiedziała co myśli, a myśli, że prawo nie przyznaje Sądowi Najwyższemu kompetencji do "zawieszania stosowania przepisów". Dzieje się tak "niezależnie od tego, z jakiego aktu normatywnego oznaczony przepis pochodzi, także z ustawy”.

Nawet jeśli Sąd Najwyższy istotnie nie miał podstaw, żeby zrobić to, co zrobił, nie od tego jest prezes TK, żeby telefonicznie komentować postępowanie niezależnej od niej instytucji. Pozwoliłem sobie nazwać to wtedy „wydawaniem wyroków na telefon”. Jednoosobowo, zaocznie.

Łudziłem się, że to tylko wypadek przy pracy, że panią Julię Przyłębską poniosły emocje i tylko na chwilę weszła w rolę, w którą wchodzić nie powinna. O naiwności ludzka.

Prezes mówi, jak jest

We wtorek wieczorem usłyszałem, jak prezes w uniesieniu tłumaczyła Polakom w TVP Info, jak ważne jest powołanie Izby Dyscyplinarnej, która będzie czuwała nad sędziami. Że bez tego bacika wymiar sprawiedliwości się nie zmieni, a przecież takie są oczekiwania społeczne.

Oceniła również, że protesty przeciw zmianom w sądownictwie wynikają wyłącznie ze strachu przed zmianą. Oczywiście tego, jak mają wpłynąć na skrócenie czasu orzekania, nie usłyszeliśmy. A byłoby to zapewne niezwykle ciekawe (w przypadku TK kierowanego przez Julię Przyłębską przyśpieszenia nie widać).

Według prezes Przyłębskiej sędziowie uzurpują sobie prawo do stawiania się ponad przeciętnymi obywatelami, a tymczasem powinni być sługami obywateli. Uprzejmie zaprosiła wszystkich, którzy mają jakieś wątpliwości, co do jakości stanowionego przez PiS prawa do niej, tzn. do Trybunału Konstytucyjnego. Ciekawe po co? Wystarczy posłuchać prezes i od razu wiadomo, jaki będzie wyrok. Podpowiadam: zgodny z linią jedynie słusznej partii.

Dowiedziałem się również, że koszulki z napisem "Konstytucja" na krzyżach, które pojawiły się na niektórych demonstracjach, naruszają uczucia religijne pani Przyłębskiej (nie popieram urażania niczyich uczuć religijnych, ale warto pamiętać, że to działa w dwie strony). Ta deklaracja pobudziła mnie. Spodziewałem się, że prezes już, już ogłosi - za abp Wacławem Depo - że ponad Konstytucję, stawia Ewangelię. Przeważył jednak najwyraźniej instynkt samozachowawczy i obawa przed utratą posady, a tym samym apanaży związanych z zasiadaniem w TK. Przyjmując linię hierarchy Julia Przyłębska zostałaby bezrobotną.

Wykazała się jednak pani prezes dużą niekonsekwencją, gdyż chwilę później odmówiła sędziom w stanie spoczynku prawa do wyrażania swojego światopoglądu. Biorąc pod uwagę, to co mówiła o naruszeniu jej uczuć religijnych, zabrzmiało cokolwiek faryzejsko.

Teraz już wiem, że możemy liczyć na kolejne telewizyjne show z udziałem pani prezes.

"Miś z okienka" kilkadziesiąt lat później

Kończąc, chciałbym napisać, że Julia Przyłębska jawi mi się jako „osoba fascynująca". Napiszę, że jawi mi się jako „Miś z okienka”. Tak jak misiek przed laty przybliżał dzieciom problemy skomplikowanego świata, tak prezes tłumaczy Polakom, co sądzić o opozycji i sędziach, którzy rzucają "dobrej” zmianie kłody pod nogi. Wyjaśni niezawodnie wszelkie zawiłości związane z wymiarem sprawiedliwości.

Miśkowi pomagał Bronisław Pawlik. Prezes, celnymi pytaniami, Michał Adamczyk. Tylko miejsce pozostało to samo – TVP.

Bajka to, czy nie, ale opowiastka zabawna, więc ją przytoczę. Po jednym z programów, Pawlik – myśląc, że nie jest już na wizji – miał powiedzieć: "A teraz, kochane dzieci, pocałujcie misia w d…".

Ciekawe, co po emisji powiedziała pani prezes Trybunału Konstytucyjnego.

Źródło artykułu:WP Opinie
Komentarze (1)