Prawo do jazdy
Lekarka odmówiła chorej na cukrzyce kobiecie
wydania zaświadczenia niezbędnego do przedłużenia ważności prawa
jazdy. Ani nie zbadała jej, ani nie obejrzała dobrych wyników -
pisze "Głos Pomorza".
21.05.2004 | aktual.: 07.06.2018 15:09
Monika Stebnicka z Koszalina jest diabetyczką od kilkunastu lat. Prawo jazdy zrobiła 14 lat temu, już w trakcie choroby. Ze względu na cukrzycę dokument uprawniający do prowadzenia samochodu miał charakter okresowy. Jego ważność skończyła się po kilku latach. Nie odnawiała go, bo nie korzystała z samochodu.
Teraz zechciała znowu zasiąść za kółkiem. Zebrała konieczne zaświadczenia (m.in. opinię prowadzącego ją lekarza diabetologa, wyniki badań okulistycznego i krwi)
i wybrała się do Poradni Medycyny Pracy działającej przy Specjalistycznym Zespole Gruźlicy i Chorób Płuc w Koszalinie.
"Zapamiętam ten dzień na długo" - Monika nie może opanować zdenerwowania. "Pani doktor nie obejrzała moich wyników, nie przebadała mnie, nie przeprowadziła wywiadu, tylko spojrzała na zaświadczenie od diabetologa i powiedziała, że cukrzycy nie mogą mieć prawa jazdy. Poczułam się, jakby mi ktoś wymierzył policzek w twarz. Puściły mi nerwy i popłakałam się. Wciąż nie mogę się uspokoić".
"Jeśli lekarka odmówiła wydania zaświadczenia bez badania i sprawdzenia wyników to moim zdaniem jest to jakiś niesmaczny żart" - mówi Ryszard Ryś, diabetolog, który wystawił opinię o stanie Moniki Stebnickiej. "W przypadku tej pani nie ma żadnych przeciwwskazań do prowadzenia samochodu".
Lekarką, która przyjmowała panią Monikę jest Danuta Sz.: "Dokładnie wiem co robię. Nie wydam zaświadczenia młodej osobie, która jest cukrzykiem insulinozależnym. Człowiek, który bierze insulinę jest narażony na nieprzewidziane ataki hypoglikemii" (nagłe obniżenie poziomu cukru we krwi, którego objawami mogą być niepokój, zaburzenia koncentracji, a nawet utrata przytomności - red).
"Ale wyniki tej pani są w porządku, czemu pani jej nawet nie przebadała?"
"Dlatego, że przepisy zabraniają tej pani prowadzenia samochodu. Gdyby moje dziecko miało cukrzycę, nigdy nie zgodziłabym się, żeby kierowało autem".
"To nie tak" - zaprzecza Ewa Kiedrowska z Wojewódzkiego Ośrodka Medycyny Pracy w Szczecinie. "Przepisów zabraniających diabetykom insulinozależnym siadania za kółkiem nie ma. Decyduje lekarz i tylko on. Wszystko zależy od stanu pacjenta i zaawansowania choroby. Po naszych drogach jeżdżą cukrzycy insulinozależni, którym zezwala na to stan ich zdrowia. Poza tym ustawa o zawodzie lekarza nakazuje wręcz przebadanie pacjenta i sprawdzenie jego wyników przed wystawieniem diagnozy. Jeżeli więc odmowa wydania zaświadczenia nastąpiła przed przebadaniem pacjentki, to jest to jakieś nieporozumienie". (PAP)