Prawie 60% pracowników UJ poinformowało, gdzie pracuje
Prawie 60% pracowników naukowych Uniwersytetu Jagiellońskiego poinformowało już swoich przełożonych, czy są zatrudnieni na innych uczelniach. Oświadczenia takie mieli złożyć do połowy października.
Jak wynika z nadesłanych do tej pory dokumentów, 80 proc. naukowców pracuje tylko na Uniwersytecie Jagiellońskim, 18 proc. dorabia dodatkowo na innej uczelni, a 2 proc. - na dwóch lub więcej uczelniach. Nie są to jeszcze pełne dane, bo oświadczenia wciąż spływają.
"Problem wieloetatowości na Uniwersytecie Jagiellońskim nie jest wielki, ale ktoś musiał rozpocząć dyskusję o tej sprawie" - powiedział w poniedziałek dziennikarzom rektor UJ prof. Franciszek Ziejka.
"Uważam, że w obecnej sytuacji dopuszczalne jest podejmowanie dodatkowego zatrudnienia i jeśli nowelizacja ustawy o szkolnictwie wyższym zostanie podpisana przez prezydenta, będę ją stosował na tyle łagodnie, aby każdy, kto jest w stanie podjąć dodatkowo jeszcze jedno zajęcie, uzyskał na to zgodę" - zapewnił rektor.
Prof. Ziejka podkreślił, że przesłanie informacji o dodatkowym zatrudnieniu to wymóg ustawy o szkolnictwie wyższym, a nie "wymysł" władz uczelni. Prawdopodobnie dla spóźnialskich termin składania oświadczeń zostanie jeszcze przedłużony. Ale o tym zadecyduje w środę Senat UJ, który postanowi także, jakie konsekwencje wyciągnąć wobec tych, którzy informacji takich nie przedstawią.
Do tej pory oświadczenia o dodatkowym zatrudnieniu przekazało przełożonym 1884 nauczycieli akademickich spośród 3186 zatrudnionych na Uniwersytecie i w Collegium Medicum, czyli 59 proc.
We wrześniu rektor UJ rozesłał do swoich podwładnych przyjęty przez Senat uczelni w czerwcu Akademicki Kodeks Wartości oraz ankietę dotyczącą dodatkowego zatrudnienia. Pracownicy naukowi do 15 października mieli poinformować rektora, gdzie dodatkowo pracują, ile godzin w tygodniu im to zajmuje, jakie stanowiska lub funkcje piastują w innych szkołach wyższych.