"Pożyczyła" dziecko, żeby żebrać
Nazywają ją Nastia albo Nadia. Bo nikt nie wie, jak naprawdę ma na imię. Dokładny wiek dziewczynki to kolejna zagadka. Do domu dziecka trafiła kilkanaście dni temu. Przed świętami żebrzącą w Tarnowie Ukrainkę z dzieckiem zatrzymali miejscy strażnicy. Po rozprawie sądowej kobieta zniknęła. Nastia została. Policja próbuje odnaleźć jej rodzinę.
24.04.2006 | aktual.: 24.04.2006 09:10
W zimne marcowe popołudnie żebraczkę zauważyli tarnowscy strażnicy miejscy. Nagabywała przechodzących koło "Tatrzańskiej" o pieniądze. Miała kartkę, z której wynikało, że zbiera na leczenie towarzyszącej jej dziewczynki. - Ponoć zaniedbanej i osowiałej małej też kazała zaczepiać ludzi - mówi Marek Futera ze straży miejskiej.
Nie moje dziecko Ukrainka zarzekała się, że dziecko nie jest jej. Że pożyczyła sobie tylko Nastię, żeby u ludzi wzbudzić współczucie. Strażnicy przekazali kobietę policjantom. Postawiono ją przed sądem grodzkim. Za żebractwo i wykorzystanie do tego celu dziecka karą była 300-złotowa grzywna. Po wyjściu z sądu nikt jej już więcej nie widział. Wolała zniknąć, niż narobić sobie kłopotów za sprawą "pożyczanego" dzieciaka. 30-letnia Ukrainka, zanim jeszcze przepadła, była przesłuchiwana. Twierdziła, że mała jest dzieckiem niejakiej Ludy. Podobno w dniu zatrzymania "wypożyczyła" ją sobie na dworcu kolejowym w Tarnowie. Miała Nastię "zwrócić" w Rzeszowie. Policjantom podała niejasne dane dotyczące pobytu Ludy w Rzeszowie. Po sprawdzeniu informacje okazały się nieprawdziwe. - Przed laty żebrzący, także wykorzystujący dzieci, byli w Tarnowie prawdziwą plagą. Ostatnio zdarza się to już bardzo rzadko. Nie przypominam sobie jednak przykładu tak bezwględnego ich wykorzystywania, jak w tym przypadku - twierdzi Marek
Futera.
Dziewczynka może mieć najwyżej 4 latka. Przebywa w domu dziecka. Na koszt państwa. Tak zdecydował tarnowski sąd, po rozpatrzeniu wniosku skierowanego przez policjantów. Zastosowano tu przepis dotyczący postępowania w przypadku zatrzymania nieletnich cudzoziemców. - Rola sądu na tym się kończy. Nie możemy pozbawiać cudzoziemców władzy rodzicielskiej - mówi sędzia Marek Długosz, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Tarnowie.
Ustalenie tożsamości dziecka i znalezienie rodziców Nastii to teraz zadanie policjantów. Czy skuteczna okaże się współpraca międzynarodowa? Podobno u dziecka zjawił się przedstawiciel konsulatu Ukrainy w Polsce. Od czasu jego marcowej wizyty nic się jednak nie zmieniło. Sprawą zajmuje się sekcja prewencji w komisariacie policji Tarnów-Centrum. Jeśli ktoś ma jakiekolwiek informacje na temat pochodzenia dziewczynki, bądź też jej bliskich proszony jest o kontakt z nr telefonu (014) 628 14 58.