Posłowie za kompleksową opieką nad wcześniakami
Neonatolodzy na czwartkowym posiedzeniu sejmowej komisji zdrowia zaprezentowali program kompleksowej, specjalistycznej opieki nad wcześniakami po wypisaniu ich ze szpitala. Spotkał się on z poparciem posłów oraz wiceministra zdrowia Aleksandra Soplińskiego.
24.01.2013 | aktual.: 24.01.2013 23:08
"Dzięki postępom neonatologii przeżywalność najmniejszych wcześniaków w naszym kraju wynosi zdecydowanie powyżej 90 proc. Problemy zaczynają się dopiero po ich wypisie ze szpitala" - powiedziała prof. Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka, prezes Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego. Wynika to z tego, że wcześniaki są w większym stopniu niż dzieci urodzone o czasie narażone są wiele groźnych chorób, w tym układu oddechowego, ośrodkowego układu nerwowego, serca, oczu.
"Dlatego nawet po wypisie ze szpitala wymagają szczególnej opieki po to, by mogły wykorzystać wszystkie swoje potencjalne możliwości uszczuplone przez poród przedwczesny i abyśmy mogli w miarę możliwości naprawić to co wynika z powikłań takiego porodu" - podkreśliła prof. Ewa Helwich, konsultant krajowy ds. neonatologii.
Według niej obecnie w kraju działa ponad 200 poradni neonatologicznych, które zajmują się noworodkiem do 12 miesiąca życia, brak jest jednak koordynacji opieki nad wcześniakami. Jak tłumaczyła, powinno być tak, aby przeciętnie cztery razy w roku wcześniak odbywał wszystkie wysokospecjalistyczne konsultacje jednego dnia.
W tym celu prof. Helwich stworzyła projekt kompleksowej opieki nad dziećmi, które są szczególnie zagrożone powikłaniami rozwoju. Są to noworodki urodzone przed 33. tygodniem ciąży, noworodki z wieloma wadami oraz urodzone z ciężkim niedotlenieniem i uszkodzeniem mózgu. Opieka ta byłaby zorganizowana w poradniach wielospecjalistycznych przy szpitalach najwyższego (tj. trzeciego) poziomu referencyjności, a dzieci byłyby nią objęte do trzeciego roku życia. Liczbę potrzebujących jej maluchów neonatolog oszacowała na 300-500 w każdym województwie.
"Obliczyliśmy, że w całym kraju potrzeba ok. 30 takich ośrodków i wstępnie wyznaczyliśmy ich lokalizację" - wyjaśniła prof. Helwich. Jak dodała, ośrodków tych nie trzeba tworzyć od nowa, powstawałyby one przy już istniejących szpitalach specjalistycznych.
"Chodzi tylko o to, by wykorzystać kadrę, która już tam jest i zrobić przygotowania logistyczne" - powiedziała.
Przyznała, że po wstępnych rozmowach udało jej się uzyskać przychylność resortu zdrowia dla tej idei.
"Jeżeli dopracujemy sprawy logistyczne i scentralizujemy opiekę, tak by była ciągła, skoordynowana i kompleksowa to wówczas nastąpi poprawa w opiece nad noworodkami urodzonymi przedwcześnie" - ocenił obecny na sejmowej komisji zdrowia wiceminister Sopliński.
Propozycję stworzenia tego programu poparli też posłowie.
Zdaniem posłanki Janiny Okrągły (PO) objęcie opieką specjalistyczną tej grupy dzieci może przyczynić się do racjonalizacji kosztów i zmniejszyć wydatki na opiekę nad nimi w latach następnych.
Przewodniczący komisji zdrowia Bolesław Piecha (PiS) ocenił, że powinien to być program realizowany przez NFZ, który oceniałby kompleksowość leczenia i prowadzenia wcześniaka, a nie poszczególne parametry jego zdrowia.
Posłowie krytykowali również obecny kształt programu profilaktyki zakażeń wirusem RS u wcześniaków. Wirus ten jest najczęstszą przyczyną infekcji dolnych dróg oddechowych u niemowląt. Jest on szczególnie groźny dla dzieci, które rodzą się przed czasem, ze względu na niedojrzałość ich układu oddechowego.
Jak mówili neonatolodzy, w Polsce o tym czy dziecko zakwalifikuje się do programu profilaktyki decyduje data jego urodzenia. "Dziecko, które urodzi się 30 kwietnia o godzinie 23.00 nie ma szansy otrzymać profilaktyki, a to, które urodzi się 1 maja o godz. 1.00 może ją otrzymać, nawet jeśli mają identyczne czynniki ryzyka" - tłumaczyła prof. Borszewska-Kornacka.
Poseł Tomasz Latos (PiS) ocenił, że data narodzin nie może być jedynym kryterium dopuszczenia dziecka do programu. "Rozumiem, że brakuje pieniędzy i wydatki na różne zadania można by pewnie mnożyć, ale my nie możemy dalej brnąć w absurdy. Coś z tym trzeba zrobić, nawet jeśli byłoby to związane z pewnymi dodatkowymi kosztami" - zaapelował do wiceministra Soplińskiego.
Według prof. Helwich koszty poszerzenia programu według kryteriów, które proponują neonatolodzy wzrosłyby z 7 mln do 12 mln.
Wiceminister zdrowia Aleksander Sopliński zaznaczył, że kwestia profilaktyki przeciw wirusowi RS będzie jeszcze przez resort dopracowywana.