PolskaPorwanie do rozliczenia

Porwanie do rozliczenia

Prokurator krakowskiego Instytutu Pamięci
Narodowej Waldemar Szwiec wszczął śledztwo w sprawie bezprawnego
pozbawienia wolności Agaty Michałek-Budzicz, byłej działaczki
Konfederacji Polski Niepodległej przez funkcjonariuszy SB w maju
1985 roku - pisze "Dziennik Polski".

16.04.2007 02:50

Poszkodowana złożyła do IPN wniosek o ściganie sprawców tego porwania. Są wśród nich dwaj funkcjonariusze MO, których nazwiska ujawniła gazecie.

Dziennik podaje, że Michałek-Budzicz już w latach 80. wygrała cywilny proces o naruszenie dóbr osobistych, jaki wytoczyła w tej sprawie Wojewódzkiemu Urzędowi Spraw Wewnętrznych w Krakowie.

Z informacji o wszczęciu śledztwa, jakie otrzymała poszkodowana, wynika, iż funkcjonariusze SB - o ile usłyszą oficjalne zarzuty - mogą zostać oskarżeni o przestępstwo z art. 189 kodeksu karnego. Za takie bezprawne pozbawienie wolności grozi im do pięciu lat więzienia.

W porwaniu działaczki KPN, do jakiego doszło 2 maja 1985 r. z przystanku tramwajowego niedaleko budynków sądu w Krakowie brali udział kapitan Ryszard Caba i porucznik Antoni Krzyszkowski. Co do ich tożsamości nie ma wątpliwości - oba nazwiska są w aktach sądowych, które Agata Michałek dostała kilka miesięcy temu z IPN. Obaj przyznawali się zresztą podczas wspomnianego procesu o naruszenie dóbr osobistych do udziału w akcji przeciwko działaczce KPN. Zaprzeczali jednak, iż doszło do bezprawnego pozbawienia wolności czy naruszenia jej nietykalności osobistej. Nazwisk co najmniej dwóch innych milicjantów (w czasie tamtego procesu nie ustalono bezspornie, ilu funkcjonariuszy zatrzymywało kobietę i wciągniętego razem z nią do samochodu działacza "Solidarności" Ryszarda Majdzika) nie ma w aktach sądowych - czytamy w "Dzienniku Polskim".

Nie wiadomo też, który ze strażników więziennych pobił Agatę Michałek w areszcie na ul.Mogilskiej, gdzie została przewieziona i była przetrzymana 48 godzin.

Sprawa Agaty Michałek doszła przed laty aż do Sądu Najwyższego. Zapadł wtedy wyrok nakazujący WUSW przeproszenie działaczki KPN na piśmie, wpłatę 10 tys. zł na PCK oraz zwrot kosztów sądowych. Przeprosin poszkodowana przez SB się nie doczekała - czytamy w "Dzienniku Polskim". (PAP)

Źródło artykułu:PAP
porwaniesolidarnośćipn
Zobacz także
Komentarze (0)