Porwali auto z kierowcą, ten uciekł do rzeki
Sceny rodem z filmu sensacyjnego rozegrały się na terenie trzech powiatów Wielkopolski. Wszystko zaczęło się w Pleszewie. Właśnie dochodziła północ, gdy 21-letni pleszewianin zbliżał się swoim mitsubishi lancerem do skrzyżowania ulic Marszewskiej i Hallera. Zatrzymał się na czerwonym świetle. Wtedy nagle wyłoniło się trzech nieznanych mężczyzn, którzy wdarli się do jego auta.
17.09.2009 | aktual.: 18.09.2009 11:28
– Jedź drogą na Wrześnię! – rozkazał kierowcy jeden z napastników tonem nieznoszącym sprzeciwu. Bandyci byli pewni swego. Do tego stopnia, że w obecności porwanego mężczyzny zwracali się do siebie po imieniu.
W Marszewie bandyci kazali 21-latkowi zatrzymać się. Przesadzili go na tylne siedzenie, a na głowę zarzucili sweter, by ofiara nie mogła rozpoznać przestępców.
Przy okazji zabrali mężczyźnie telefon komórkowy, dokumenty i kartę bankomatową. Dwóch bandytów usiadło na tylnym fotelu wraz ze swoją ofiarą, trzeci usadowił się za kierownicą. Po przejechaniu kilku kilometrów, przestępcy ponownie się zatrzymali. Obawiając się, że mężczyzna jadący ze swetrem na głowie, mógłby wzbudzić czyjeś podejrzenia, wywlekli go brutalnie z samochodu i wrzucili do bagażnika.
Podróż kontynuowano. W miejscowości Komorze Przybysławskie (pow. jarociński) kierujący lancerem bandyta stracił niespodziewanie panowanie nad samochodem i uderzył w płot. Kilka kilometrów dalej, w okolicy przeprawy promowej na Warcie niedaleko Pogorzelicy, rozbite auto odmówiło dalszej jazdy.
Była godzina druga. Zdeprymowani bandyci zaczęli się kłócić i obarczać wzajemnie winą. To zamieszanie wykorzystał porwany mężczyzna. Wypchnął on nogami półkę pod tylną szybą, otworzył bagażnik i uciekł przepadając w ciemnościach.
– Bałem się, że teraz będą chcieli się mnie pozbyć i oczyma wyobraźni widziałem siebie na dnie rzeki – opisywał wczoraj, będący jeszcze w szoku po niedawnym zdarzeniu, 21-latek.
Zdesperowany młodzieniec rzucił się wpław przez Wartę i po kilkudziesięciu minutach dotarł do najbliższych zabudowań w Nowej Wsi Podgórnej (pow. wrzesiński) po drugiej stronie rzeki. Tam poprosił o pomoc. Właściciel posesji powiadomił policję i rozpoczęła się zakrojona na szeroką skalę obława na bandytów.
Porwany 21-latek zapamiętał imiona porywaczy. Dzięki temu pleszewscy policjanci dość szybko wpadli na trop przestępców i w ciągu niespełna kilkunastu godzin cała trójka znalazła się pod kluczem.
Wszyscy są mieszkańcami Pleszewa. W dodatku bardzo dobrze znanymi miejscowym stróżom prawa. Byli już wielokrotnie karani za kradzieże i rozboje. Najstarszy z nich Robert Ś. ma 40 lat. Jego dwaj kompani to 34-letni Robert W. i o pięć lat młodszy Albert W. W czasie przesłuchania zeznali, że chcieli tylko ukraść samochód, a potem go sprzedać. Do porwania mężczyzny się nie przyznali. Dlatego śledczy postawili im zarzut rozboju i kradzieży auta. Grozi im do 12 lat pozbawienia wolności.
– Cała trójka została osadzona w policyjnej izbie zatrzymań i była już wcześniej karana za przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu i mieniu. Dlatego wystąpiliśmy do prokuratury o zastosowanie wobec sprawców środka zapobiegawczego w postaci aresztu tymczasowego – powiedział podinsp. Artur Wieczorek z zespołu prasowego KPP w Pleszewie.
Dziś na posiedzeniu z udziałem zatrzymanych przestępców Sąd Rejonowy w Pleszewie będzie orzekał w tej sprawie.