Poruszające sceny na pogrzebie Mai. Gest uczniów zaskoczył żałobników
Poruszające sceny na pogrzebie zamordowanej Mai z Mławy. Podczas ceremonii na cmentarzu grupa uczniów odpaliła race, a w niebo wypuściła czarno-białe balony. Podobne sceny miały miejsce podczas pogrzebu Kamilka z Częstochowy.
W piątek w Działdowie odbyły się uroczystości pogrzebowe brutalnie zamordowanej 16-letniej Mai. We mszy i pożegnaniu na cmentarzu wzięli udział nie tylko bliscy z rodziny, ale także znajomi nastolatki.
Uczniowie ze szkoły w Olsztynie, do której uczęszczała, przynieśli na pogrzeb czarno-białe balony, które wypuścili do nieba na cmentarzu. Grupa uczniów przyniosła też race, które odpalono przed włożeniem urny do grobu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Mrożące krew szczegóły ataku na UW. "Nie wiedzieliśmy, czy działa sam"
Na pogrzebie Mai z Mławy nie brakowało innych poruszających momentów. Podczas kazania ksiądz zwrócił się bezpośrednio do rodziny.
- Dzisiaj tu i teraz patrzymy na Maję, która przeżyła tragedię, cierpienie strach, stała się ofiarą mordercy, którego i być może kochała. Ale coś się wydarzyło. Stało się inaczej, doszło do tragedii. [...] Mimo tej tragedii trzeba drodzy żyć, mimo tego ciężaru, który wydaje się nie do udźwignięcia - mówił ksiądz podczas kazania.
- Apeluje do rodziców, najbliższych, ale i do was - nie idźcie za szatanem, tylko zaufacie Bogu i jego miłosierdziu do końca. Nie idźmy drogą zemsty. Co jest przyczyną tej tragedii? - można dziś zadawać w nieskończoność to pytanie - zaapelował duchowny.
Morderstwo Mai z Mławy
16-letnia Maja 23 kwietnia wyszła z domu w Mławie na spotkanie z kolegą. Nie wróciła już do domu. Zgłoszono zaginięcie. Po kilku dniach znaleziono jej ciało. Wkrótce po tym w Grecji zatrzymano Bartosza G. 17-latek jest podejrzany o zamordowanie dziewczyny.
Greckie media podały, że Bartosz G. miał zaciągnąć Maję do warsztatu stolarskiego, gdzie miał ją zabić wielokrotnymi uderzeniami tępym narzędziem. Polska prokuratura potwierdziła, że ciało zostało celowo ukryte, a śmierć nastąpiła w wyniku urazu głowy.
Mateusz Dolak, dziennikarz Wirtualnej Polski
Czytaj też: