Pomyłka: myśleli, że strzelają do zamachowca-samobójcy
Rodzina Jeana Charlesa de Menezesa, Brazylijczyka zastrzelonego
przez pomyłkę w Londynie przez policję po zamachach bombowych w metrze, przedstawiła projekt mozaiki mającej upamiętnić zmarłego.
23.07.2009 | aktual.: 23.07.2009 15:36
Rodzina zabitego chce, aby dzieło na stałe umieszczono na ścianie stacji metra Stockwell. -Byłby to hołd oddany zmarłemu - powiedziała Vivian Figueirdo, kuzynka Menezesa.
Przy wejściu na stację, na której został zastrzelony, mieszkańcy Londynu od czterech lat składali kwiaty, stawiali znicze i przynosili zdjęcia oraz wycinki z prasy o Menezesie.
Mozaikę zaprojektowała londyńska artystka Mary Edwards. Stwierdziła ona w środę, że wizerunek Brazylijczyka powinien przypominać londyńczykom, że "niewinni ludzie mogą zginąć bez sprawiedliwości".
Przedstawiciele stołecznej jednostki odpowiedzialnej za komunikację miejską Transport for London poinformowali, że rozmawiają z rodziną Menezesa o odpowiedniej lokalizacji dla pamiątkowej mozaiki.
Jean Menezes zginął od kul policjantów 22 lipca 2005 roku, dzień po zamachach bombowych w Londynie. Funkcjonariusze myśleli, że strzelają do zamachowca-samobójcy, ponieważ Menezes nosił grubą kurtkę, ,,pod którą mógł ukryć bombę" i gwałtownie przeskoczył przez barierkę, gdy zwrócili na niego uwagę.
Cztery wybuchy wstrząsnęły Londynem 21 lipca 2005 roku. Na szczęście nie było ofiar śmiertelnych. Do zbrodni przyznała się współpracują z al-Kaidą organizacja Brygady Abu Hafsa al-Masriego. Dwa tygodnie wcześniej, 7 lipca, w serii wybuchów bombowych w Londynie zginęły 52 osoby, a 700 zostało rannych.