ŚwiatPomocna dłoń znienawidzonego wroga. Zaskakujące oblicze wojny

Pomocna dłoń znienawidzonego wroga. Zaskakujące oblicze wojny

Matka w tradycyjnym, muzułmańskim stroju pociesza córkę na szpitalnym łóżku . Lekarz zdejmuje gips z ręki chłopca. Dziecko w kolorowej, szpitalnej pościeli. Zdjęcia na pozór zwyczajne, ale jeden element od razu rzuca się w oczy. Pacjenci odwracają głowy, albo ich twarze zostały skrupulatnie zamazane. Nic dziwnego. To ranne, syryjskie dzieci, które trafiły na leczenie do izraelskiego szpitala, czyli na terytorium nieprzejednanego wroga…

Pomocna dłoń znienawidzonego wroga. Zaskakujące oblicze wojny
Źródło zdjęć: © AFP

Początkowo to była tajna operacja izraelskiej armii. Wkrótce po wybuchu syryjskiego konfliktu w 2011 r. na Wzgórzach Golan, niedaleko linii zawieszenia broni rozdzielającej kraje, które technicznie od ponad pół są w stanie wojny, powstał szpital polowy dla Syryjczyków.

Szybko okazało się, że konflikt wyniszczający kraj nie skończy się w ciągu kilku miesięcy, a potrzeby są coraz większe. Rannych cywilów, w tym wiele dzieci, ale także mężczyzn w wieku poborowym, zaczęto odsyłać do szpitali w północnym Izraelu. Dokładne dane zna tylko izraelska armia, ale szacuje się, że liczba takich pacjentów wynosi już ok. 2 tysięcy.

Po wyleczeniu ran Syryjczycy wracają do kraju, gdzie groziłaby im zemsta ze strony ludzi, dla których Państwo Żydowskie pozostaje znienawidzonym wrogiem, a każdy kontakt z jego mieszkańcami inny niż starcie z bronią w ręku, to zdrada. Dlatego tożsamość pacjentów pozostaje ściśle strzeżoną tajemnicą.

Od czasu do czasu prasa opisuje historie izraelskich lekarzy, żydów, druzów, chrześcijan i muzułmanów, którzy niosą pomoc „wrogom”. Wtedy można dowiedzieć się czegoś o pacjentach takich, jak ciężko ranny chłopiec, którego rodzice osiołkiem przywieźli pod izraelski posterunek z odległego o kilkadziesiąt kilometrów Damaszku.

Znacznie trudniej dotrzeć do informacji o rannych, młodych mężczyznach. Armia nie mogła ukryć sytuacji, w której druzowie, obywatele Izraela, zatrzymali i usiłowali zlinczować bojownika organizacji powiązanej z Al Kaidą, rannego podczas ataku na wioskę ich kuzynów po drugiej stronie granicy.

Ludzki odruch, czy wyrachowanie?

Jak to możliwe, że Izraelczycy gotowi są leczyć członka organizacji, którą sami uważają za terrorystyczną? Dlaczego tolerują wyraźnie widoczne umocnienia, nad którymi powiewają czarne flagi islamistów, a jeżeli rozmieszczone na spornych Wzgórzach Golan baterie ciężkiej artylerii odzywają się, to celem pocisków są przede wszystkim pozycje pro-rządowe?

Oficjalnie Izrael angażuje się wyłącznie w działalność humanitarną. Tak tłumaczone jest leczenie rannych w szpitalach i działalność organizacji IL4Syrians, która wspiera kilkanaście placówek medycznych prowadzonych przez syryjskie organizacje pozarządowe na terenach przyfrontowych. Mowa przecież o Bliskim Wschodzie, z którego pochodzą nie tylko „Baśnie tysiąca i jednej nocy”, ale także niezliczone teorie spiskowe. W tej części świata nikt przy zdrowych zmysłach nie wierzy w to, co widzi i natychmiast poszukuje drugiego dna, a jak już je znajdzie, to szuka dalej, i dalej…

Izrael robi wszystko, co w jego mocy, aby nie angażować się w konflikt, który kosztował życie kilkuset tysięcy ludzi i zdewastował Syrię. Niekiedy izraelskie bomby i rakiety trafiają w cele w okolicach Damaszku, ale te ataki nie mają zmienić sytuacji na frontach wojny domowej, tylko powstrzymać przerzut zaawansowanej broni dla szyickiego Hezbollahu w Libanie.

Na rzadkie, bezpośrednie ataki, Izraelczycy odpowiadają ogniem, a w styczniu 2015 r., w przypisywanym Izraelowi ostrzale konwoju samochodów, zginął generał irańskiej Gwardii Rewolucyjnej i dwóch oficerów Hezbollahu. Rząd w Jerozolimie nie przyznał się do ataku, ale komunikat był zrozumiały dla wszystkich: Izrael nie będzie tolerować obecności Irańczyków i Hezbollahu na Golanie.

Nie mniej skuteczna okazała się „miękka siła” Izraela. Pomoc medyczna dla cywilów i bojowników lokalnych milicji po syryjskiej stronie Wzgórz Golan pozwoliła zbudować więzy zaufania i pewnego rodzaju bufor oddzielający Państwo Żydowskie od koszmaru syryjskiej rzezi.

syriaterroryzmizrael
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)