Pomarańczowa bitwa
Aż 164 osoby odniosły w niedzielę obrażenia podczas tradycyjnej, karnawałowej bitwy na pomarańcze w mieście Ivrea koło Turynu, na północy Włoch. W tym roku podczas batalii zużyto 360 tys. kilogramów cytrusów.
07.02.2005 | aktual.: 07.02.2005 07:23
Rio de Janeiro ma pokazy szkół samby, Niemcy obcinają sobie pod koniec karnawału krawaty, a mieszkańcy Ivrei obrzucają się pomarańczami. Na tradycyjną bitwę, organizowaną co roku w ostatnią niedzielę karnawału, przybywają tu nie tylko miejscowi, ale także wielu turystów.
W tym roku widzów było znacznie mniej, bo władze miasteczka chcąc ograniczyć napływ przybyszów wprowadziły bilety po 5 euro. Według policji, tegoroczną bitwę obserwowało około 25-30 tys. turystów.
Rekordowo dużo osób odniosło w niedzielę obrażenia. Spośród 4 tys. uczestników pomarańczowej bitwy aż 164 nabawiło się różnego rodzaju urazów, a niektórzy trafili nawet na pogotowie.
Bitwa na pomarańcze, dosyć brutalny jak się powszechnie uważa obyczaj, przypomina epizod ze średniowiecza, gdy w Ivrei doszło do buntu miejscowej ludności przeciwko wojskom despotycznego feudała.
Sylwia Wysocka