Polski zabójca młodego Belga na wolności
Mariusz O., młodszy z zabójców młodego Belga
Joe Van Holsbeecka na Dworcu Centralnym w Brukseli, został
przedterminowo zwolniony z zakładu poprawczego i wrócił już do
Polski - podał dziennik "La Libre Belgique".
27.03.2009 | aktual.: 27.03.2009 12:51
W przeciwieństwie do starszego Adama G., który we wrześniu zeszłego roku został za to głośne zabójstwo skazany na 20 lat więzienia, Mariusz O. pozostał w gestii sędziego dla nieletnich i został skazany na najsurowszą w tym przypadku możliwą karę: zamknięcie w zakładzie poprawczym do ukończenia 20 lat. Miał więc tam pozostać do października.
Za zgodą sądu, który odrzucił odwołanie prokuratora, został jednak zwolniony wcześniej, dzięki postępom w resocjalizacji - powiedzieli gazecie jego adwokaci. Do rodziny w Polsce wrócił 19 marca. Zdaniem adwokatów, ma pracować w sektorze budowlanym.
W rozmowie z gazetą ojciec zamordowanego Joe Van Holsbeecka nie krył żalu, że wymiar sprawiedliwości nie poinformował go o przedterminowym zwolnieniu Mariusza O. Uznał to jednak za "dobrą wiadomość". - Wiedząc, że Mariusz jest daleko, nie będę miał pokusy, by go odszukać - powiedział Guy Van Holsbeeck.
Tymczasem Adam G., ujęty w Polsce i wydany belgijskim władzom w sierpniu 2006 roku polski Rom, wciąż czeka na wydanie do Polski, gdzie ma odsiadywać karę więzienia. Jego adwokaci próbują temu zapobiec, argumentując m.in., że w polskim zakładzie karnym grożą mu prześladowania ze względu na cygańskie pochodzenie.
17-letni Joe zginął od siedmiu ciosów nożem 12 kwietnia 2006 roku na Dworcu Centralnym w Brukseli, kiedy nie chciał oddać napastnikom (wówczas w wieku 16 i 17 lat) swojego odtwarzacza MP3. Morderstwo wstrząsnęło Belgią; krótko po tej tragedii w pokojowym marszu przeciwko przemocy w Brukseli wzięło udział 80 tys. osób.
Michał Kot