Polska zamyka granicę z Białorusią. Białoruski opozycjonista: to "atomowy pocisk" w reżim
- Zamykając granicę z Białorusią, Polska użyła "opcji atomowej". Ten polityczny strzał uderza wielką siłą w reżim. Łukaszenka, gdy nie ma możliwości sprzedaży swoich towarów, zaczyna handlować ludźmi - mówi WP białoruski opozycjonista Paweł Łatuszka.
W nocy z czwartku na piątek Polska zamknęła ostatnie otwarte przejścia graniczne z Białorusią - zarówno kolejowe (ruch towarowy), jak i dla ruchu osobowego w Terespolu. Wcześniej, w czwartek wieczorem, w Mińsku doszło do uwolnienia 52 więźniów politycznych. Wśród nich było 38 obywateli Białorusi oraz 14 cudzoziemców, w tym kilku Polaków. Część uwolnionych została przewieziona samochodami przed ambasadę USA w Wilnie na Litwie.
Nie uwolniono jednak wszystkich znanych działaczy - nadal w areszcie pozostaje m.in. Andrzej Poczobut.
Krótko przed informacjami o uwolnieniu więźniów media podały, że John Coale, wysłannik prezydenta USA Donalda Trumpa, spotkał się z Alaksandrem Łukaszenką. Reprezentant USA poinformował, że Stany Zjednoczone zdejmują sankcje nałożone na białoruskie linie lotnicze Belavia i planują przywrócenie działalności amerykańskiej ambasady w Mińsku.
- Po pierwsze, od razu trzeba podkreślić: to nie są żadne gesty, to jest fałszywa gra. Nie należy poddawać się temu, co robi Łukaszenka i realistycznie patrzeć na jego działania. Uwolniono 52 więźniów, ale jednocześnie pod koniec czerwca status więźniów politycznych otrzymało co najmniej 115 nowych osób - mówi Wirtualnej Polsce Paweł Łatuszka, białoruski opozycjonista.
- Oczywiście ważne jest, że ludzie wychodzą na wolność, ratujemy ich życie, ale trzeba realistycznie oceniać, co robi, a czego nie robi Łukaszenka. Dopóki nie zaprzestanie represji, sytuacja będzie wyglądać podobnie - dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy rząd poradził sobie z nalotem dronów? Zapytaliśmy posłów
Rozmówca to były ambasador Białorusi w Polsce, który dziś pełni funkcję zastępcy przewodniczącego Zjednoczonego Gabinetu Przejściowego Białorusi oraz Narodowego Zarządu Antykryzysowego. Mieszka w Polsce, a za działalność opozycyjną wobec Łukaszenki grożono mu śmiercią.
Sprawa Andrzeja Poczobuta: "najcenniejszy zakładnik"
Komentując sytuację pozostających w więzieniu Andrzeja Poczobuta i Alesia Bieleckiego, Łatuszka podkreśla, że są oni "najcenniejszymi zakładnikami" reżimu.
Andrzej Poczobut to dziennikarz i działacz polskiej mniejszości na Białorusi, został skazany na osiem lat kolonii karnej za dokumentowanie prawdy o dyktatorskich rządach w kraju. Osadzony w Nowopołocku, jednej z najcięższych kolonii, jest poddawany represjom: zamykany w karcerze, pozbawiany widzeń i korespondencji oraz maltretowany psychicznie.
- To są ludzie, których Łukaszenka traktuje jak asa w rękawie, bo uważa, że może ich maksymalnie wykorzystać w swoich interesach politycznych. To zbrodnia, w której życie człowieka staje się narzędziem w rękach władzy. Kiedy Łukaszenka nie może sprzedawać towarów, zaczyna handlować ludźmi - mówi dalej Łatuszka.
- Oczywiście, zależy nam na wolności każdego represjonowanego. Wolność Andrzeja Poczobuta będzie zapewne rozpatrywana w kontekście relacji dwustronnych między Polską a Białorusią - uważa Łatuszka.
Polska zamyka ostatecznie przejścia z Białorusią. To "atomowy pocisk"
Białoruski opozycjonista odnosi się też do zamknięcia granicy przez Polskę w obliczu manewrów Zapad-2025. Według niego, to "bardzo mocny cios" wymierzony w reżim Łukaszenki.
- Polska, zamykając w nocy granicę, podwyższyła stawkę i wywiera dodatkową presję na reżim. Należy trzymać się tego stanowiska i nie odpuszczać, dopóki nie zostanie osiągnięty cel: wyzwolenie wszystkich więźniów politycznych oraz zaprzestanie represji i dekryminalizacja życia społecznego na Białorusi - podkreśla białoruski opozycjonista.
Łatuszka wskazuje, że dopóki w kraju nie będzie funkcjonowało prawodawstwo umożliwiające działanie partii politycznych, organizacji pozarządowych i niezależnej prasy, reżim pozostanie u władzy, a represje będą trwały.
W swoich słowach opozycjonista używa mocnej metafory: - Teraz faktycznie Polska wystrzeliła jak "bronią atomową" w stronę reżimu Łukaszenki. Nie można dopuścić, żeby ten "pocisk atomowy" trafił tylko jeden czołg - ważne, żeby cel został osiągnięty na jak największym obszarze.
Z drugiej strony Łatuszka przestrzega przed całkowitym zamknięciem granicy dla Białorusinów. Dodaje, że opozycja wspiera decyzje polskiego rządu i presję gospodarczą wobec reżimu.
- Prosimy, by nie zamykać możliwości dla Białorusinów odwiedzania Europy. Naród białoruski jest częścią Europy i chce żyć w kraju niepodległym i demokratycznym. Jeśli powstanie "mur berliński" na granicy z UE, Białoruś może przekształcić się w kraj podobny do Korei Północnej, pod całkowitym wpływem Rosji, a ludzie stracą wybór i dostęp do świata zewnętrznego - podsumowuje rozmówca WP.
Opisuje, że obok samej granicy "pierwszą linią obrony Polski" jest społeczeństwo białoruskie: przyjazne Polakom, przeciwne wojnie i represjom.
Tomasz Molga, dziennikarz Wirtualnej Polski