Polska woli trzymać więźniów w Wielkiej Brytanii
Londyński "Times" donosi, że brytyjski wymiar sprawiedliwości napotyka na trudności w ekstradycji do Polski więźniów ściganych europejskim listem gończym. Chodzi o Polaków, którzy albo zbiegli z kraju po dokonaniu przestępstwa, albo przed grożącym im procesem, lub nawet z już ciążącym na nich wyrokiem.
Zeznając przed komisją sprawiedliwości Izby Lordów, sędzia Howard Riddle powiedział, że to polskim władzom nie spieszy się z ekstradycją poszukiwanych. Powodem jest reguła, że każdy dzień spędzony w areszcie ekstradycyjnym w Wielkiej Brytanii jest odliczany od sumy wyroku więźnia w Polsce.
- Prawda jest taka, że Polacy mówią nam z zadowoleniem, że z ich punktu widzenia ten system działa bardzo dobrze - powiedział sędzia Riddle, który regularnie przewodniczy rozprawom ekstradycyjnym w sądzie grodzkim Westminsteru. Spośród 2200 takich wniosków rozpatrywanych co roku w Anglii, prawie jedna trzecia dotyczy Polaków. Inny sędzia, John Zani powiedział Komisji, że część więźniów aktywnie sabotuje próby ekstradycji składając różne wnioski i odwołania, gdyż woli odsiadywać wyrok w Anglii.
W brytyjskich więzieniach przebywa około 900 Polaków. Jest to największa grupa narodowościowa wśród 11 tysięcy obywateli obcych. Koszt rocznego pobytu w brytyjskim więzieniu to średnio 40 tysięcy funtów. Polscy przestępcy kosztują więc tamtejsze więziennictwo 36 milionów funtów rocznie.